Dzisiejszy dzień upalny. Siedzę w domu, nie idzie posiedzieć nawet w cieniu. Wnusia dziś na zabawach u kolegi z sąsiedztwa. Woda w basenie przydomowym u nich zimna po nocnym opadzie deszczu było tylko jednorazowe wejście do wody. Wczorajszą wyprawa do Torunia udana wróciliśmy po 20, dzieciaki szczęśliwe, a podróż pociągiem jedną z atrakcji. Jutro dalsze upały, szkoda bo strach wychodzić na dwór. Dzwoniłam do poradni rehabilitacyjne by zapisać się do lekarza zlecającego zabiegi termin luty przyszlego roku . MASAKRA. Życzę wam i sobie lżejszych temperatur.