Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 458
Komentarzy: 3
Założony: 22 września 2013
Ostatni wpis: 25 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
julkawrona

kobieta, 38 lat, Jarocin

158 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2013 , Komentarze (1)


Witajcie :)
Miałam zacząć od poniedziałku...
I klops...
Ale usprawiedliwiam się tym,
że przez te trzy dni nie miałam czasu
na ćwiczenia i gotowanie.
W poniedziałek znalazłam pracę,
pisałam o dwóch rozmowach i drugą przyjęłam od ręki :)
Praca z dzieciakami, nauka języków,
to co lubię :)
I w ciągu tych trzech dni musiałam
pozałatwiać badania, szkolenia, kupić potrzebne rzeczy itd.
Pracę zaczynam już jutro,
więc ruszam pełną parą :)

Od jutra ruszam pełną parą też z ćwiczeniami i zdrowym jedzeniem.
Nie ma przebacz, wesele tuż, tuż,
a ja w żadnej sukience się sobie nie podobam :(
Na pewno Was będę pytać o radę,
którą wybrać :)

Trzymajcie się ciepło,
zdrowo i z uśmiechem :)

Julka

22 września 2013 , Komentarze (2)


Chwyć życie w swoje ręce,
i zrób coś, po czym powiesz sama
"zrobiłam to dobrze",
"udało mi się",
"jestem świetna"!

Spróbuj, to nie boli,
a gdy nie wyjdzie wiesz,
że zrobiłaś wszystko co chciałaś,
i nie będziesz zaprzątała sobie głowy myślą
"a co by było gdyby?".

Ja próbuję, od sześciu lat!
I niczego nie żałuję!
Teraz zaczynam od nowa,
biorę wspólne życie z mężem w swoje i jego ręce.

Sześć lat temu wyjechaliśmy do Irlandii,
mieliśmy zarobić, wrócić,
kupić mieszkanie.

Zarobiliśmy, wróciliśmy przed wczoraj,
do nowego mieszkania.
Można? MOŻNA!

Jutro dwie rozmowy kwalifikacyjne,
mąż już pracę ma - wrócił tydzień temu,
bo już wtedy miał rozmowę.

Ja dodatkowo zaczynam osobistą batalię o swoje ciało.
Ważę około 80 kg, przy wzroście 158 cm.
Gdy wyjeżdżaliśmy, sześć lat temu, zaraz po ślubie,
ważyłam około 56-58 kg. Było dobrze.

No ale dobiła mnie w Irlandii praca na dwa etaty,
jedzenie na mieście,
i nienormalne pory posiłków.
Nie usprawiedliwiam się, bo mogłam się spiąć
w sobie i jakoś dawać radę przygotowywać coś mniej kalorycznego.
Ale mi się nie chciało i mam efekty...

Teraz mi się chce, bardziej niż kiedykolwiek!
Jutro ważenie, mierzenie i fru!
Prosto do wymarzonej wagi!

Za dwa tygodnie idę "świadkować" na ślub i wesele,
mam nadzieję, że już coś ruszy do tego czasu.


A, i najważniejsze.
Cześć.
Jestem Julia,
chcę się odchudzać.
Będę się odchudzać.