Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
lecę bo chcę...


Hej, hej... lecę w dół...
Normalnie po porannym ważeniu dostałam podwójnego powera bo waga okazała się nader łaskawa i mimo weekendowych grzeszków wskazała 0.60kg mniej.
Ochoczo zatem zabrałam do pracy serek wiejski light i serek homo na słodko bo stwierdziłam ze nie dam rady tylko na wiejskim, ale dałam... i proteinkowy dzień został spełniony, bo wciągnęłam jeszcze po powrocie z pracy pierś z kurczaka i pół makreli, oraz różnego rodzaju specyfiki napojowe.
Chciałam znowu wprowadzić więcej ćwiczeń do mojego planu dnia, ale tak jestem teraz zawalona robotą, bo klasyfikacja semestralna, że w tym tygodniu będę musiała sobie jeszcze darować.
Chociaż pogoda sprzyjająca więc może lepiej spróbuję jutro wygospodarować czas na małą przebieżkę, w końcu to sadełko z brzucha nie wyparuje samo:) a strój dwuczęściowy czeka

Pozdrawiam oczywiście z nad filiżanki mojego ulubionego napoju:)

  • eeyore19

    eeyore19

    12 stycznia 2011, 23:13

    Gratuluje spadku ;) i dziekuje za zaproszenie :)

  • szkuda

    szkuda

    12 stycznia 2011, 05:47

    pieknie serducho wyszlo:) tez tak robie ale dla faceta :) co do dietki...gratuluje postepu:) ja z cwiczeniami od dwuch dni...ze tak powiem przeforsowalam sie albo lapie mnie grypa...a moze poprostu zmeczenie materialu... musze odpuscic na chwile az poczuje sie lepiej... pozdrawiam:)