Złapałam się na tym, że nie przyglądam się sobie w lustrze. Kiedyś jakieś 6 lat temu przy wadze 65 kg i rozmiarze 36-38 uwielbiałam na siebie patrzeć, przymierzać sukienki, wirować. Dziś mam wszędzie fałdy tłuszczu, noszę rozmiar 42,a czasem nawet 44 i nie na widzę patrzeć na siebie!! Nawet zdjęć mi już mąż nie robi. Boli, ale może dzięki temu będę nowa ja! Cel jest, dieta wykupiona też. Pierwszy dzień za mną.
Magalenkaa
9 maja 2020, 22:13Jak idzie? Zaglądam codziennie sprawdzić co u Ciebie słychać :) Nie możesz być tak negatywnie nastawiona do siebie..wiem, ciężko..mnie też czasami dopadają takie myśli. Ale jak napisała Berchen- musisz najpierw poczuć się dobrze ze sobą, nie ważne jaką-w rozmiarze 42, 44 czy 40. Makijaż, ubiór i działaj! Pamiętam, że jak wzięłam się za siebie ważąc ponad 80 kg to już po kliku dniach ćwiczeń usłyszałam od męża, że talia mi się ładnie wcięła, mimo, że ja tego nie zauważyłam. Czasami jednak Ci faceci na coś się przydają :) Nie rób tego dla kogoś, tylko dla siebie, a męża potraktuj jako krawca :)
yohaulticetl
9 maja 2020, 07:38Ważne, że chęć do zmian jest! Terwz trochę motywacji i konsekwencji i zanim się obejrzysz, a będziesz śmigać w swojej nowej sukience w mniejszym rozmiarze ;) ja mam podobny cel, tylko moja sukienka jest ślubna ;)
aska1277
6 maja 2020, 20:02Jeszcze wrócisz do tego rozmiaru. Działaj, do przodu :) Powodzenia.
Berchen
6 maja 2020, 19:40ja rozumiem ze tak sie czujesz , ale tak naprawde to w kazdym rozmiarze mozna pokazac sie korzystnie lub niekorzystnie -mam na mysl twoj awatar - zdjecie robione w takiej pozycji ze kazdemu dolozyloby kilogramow. Byc moze podobnie jest z ciuchami - skoro lubilas sukienki to dobierz dobry rozmiar i fason a bedzie tez ladnie, a w miedzy czasie walcz o dawna figure. Dbajac juz teraz o prezentacje , stroj, makeap poczujesz sie od razu lepiej.