Czesc!
Nie było mnie tu prawie 4 lata. Nie sądziłam, że czas tak szybko biegnie. Kochane i Kochani... w moim życiu wydarzyło się bardzo dużo. Miałam mieć ślub, męża, dziecko. Czar prysł. Poznał inną tuż przed ślubem a mi kazał się wyprowadzić z jego mieszkania. Dużo by pisać... miałam depresje, do dziś nie mam siły wstawać rano z łóżka, ale wiecie co? Minęły już prawie 2 lata od tych wydarzeń a ja dopiero jestem w stanie coś ze sobą zrobić. Jak go poznałam w pierwszych miesiącach naszej znajomości straciłam 11 kg, miałam powera do działania. To była miłość mojego życia (chyba nadal jest ale już chyba nawet narzeczonym innej kobiety).
On odszedł, waga wróciła, do tego problemy zdrowotne, w poniedziałek zapisuje się na operację więc też będzie ciekawie...
Do rzeczy! Jestem tu po to by zrobić coś dla siebie, dla samej siebie. I wiem, że nie będzie kolorowo, bo on był moim motorem napędowym ale mam 28 lat, jak nie teraz to kiedy będę korzystała z uroków życia? Cel: 65kg do 1. września 2020. Jeśli na wadze zobaczę 7 z przodu to będzie dla mnie wielki sukces. Liczę na to w czerwcu. Trzymajcie za mnie kciuki, proszę.
Agnusia93
3 lutego 2020, 10:57Dasz radę! Trzymac będziemy kciuki za ciebie! Wiesz, lepiej przed ślubem niż zaraz po nim...
Krummel
1 lutego 2020, 18:32Trzymam za Ciebie kciuki!
justi_cb
1 lutego 2020, 17:15Trzymam kciuki! Zrób to dla siebie, wtedy ma to sens. A z resztą też sobie poradzisz, bo szkoda życia na myślenie o tym co było!