drugi tydzien diety i co prawda waga idzie w dol, ale niestety moja ciekawosc kaze mi wazyc sie 3 razy dziennie (dobrze, ze w pracy nie mam wagi, bo bym chyba z niej nie schodzila).
w czartek wazylam 65.9, a w piatek juz 66.5, dziasiaj rano 66.2 -- o co chodzi to ja nie mam pojecia...
zaczynam sie zastanawiac, czy nie zrezygnowac z tej diety, bo moze waga leci w dol, bo po prostu odstawilam coca-cole...?
moze to jest wlasnie powod, dlaczego stracilam 2 kilo. moze powodem jest juz drugi tydzien bez dodatkowych 950 COLA-kalorii?
zaczynam sie powaznie zastanawiac...
moze jeszcze tydzien przetrzymam...
przygnebiajacy weekend sie szykuje...