To odchudzanie to taka sinusoida. Jeden dzień jest lekki i przyjemny a kolejny to już zmaganie się ze sobą samym. Dziś poległam i to w taki idiotyczny sposób, że szkoda gadać. Zostały po dzieciakach słodkie, czekoladowe płatki z mlekiem i zjadłam niby żeby się nie zmarnowały... No nic, trudno. Nie poddaję się. Jutro będzie lepiej.
GrubaMamusia
10 czerwca 2020, 09:28No niestety trzeba wejść w tryb "dzieci wszystko znika z talerza!!!". Ja w sumie takich problemów nie mam, bo wszyscy jemy to samo, tylko różne porcje wiadomo mąż musi trochę więcej :D
matka.desperatka
9 czerwca 2020, 21:21Ciężko czasem. Ja jeden dzień mogła bym wcale nie jeść Bo nie czuje glodu, a inny dzień to bym mogła cały czas jeść.