Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uuu znów zima;(


Ten tydzień jak dla mnie nie kończy się zbyt pozytywnie. Najchętniej poleżałabym z chandrą cały dzień nic nie robiąc.
Podsumowując: w tym tygodniu byłam tylko 3 razy na basenie, żadnych ćwiczeń w domu, dieta ok, piję dużo wody.
Wczoraj byłam na imprezie i wypiłam przez noc butelkę wina półsłodkiego i tu jest postęp- nie piwo, nie wódka. Zapaliłam kilka papierosów, zjadłam 2 kawałki pizzy, choć nieduże ale o godzinie 21.Trudno zobaczymy jak to się jutro odbije na mojej wadze. 
Plusem jest to, że całkiem dużo się uczyłam, choć mogłąm więcej.

Jeżeli jutro się zbiorę w sobie, to może wyjdę na dłuższy spacer. Jeżeli udałoby mi się do końca miesiąca mieć poniżej 70 kg to może zacznę nowy miesiąc od lekkiego rozbiegania. Ale wątpię w to, że tak mi się "fartnie".. A co najgorsze denerwuje mnie kolejny powrót zimy, w końcu zapowiadało się już powoli na naszą upragnioną wiosnę.. No nic nie ma co się użalać, trzeba iść na przód. Do końca miesiąca pozostało tylko 5 dni, a moim celem było osiągnięcie 70-69 kg oraz rzucenie palenia, co mi się w ogóle nie udało. Do usłyszenia!!