Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I jak tu się zmotywować??


Jak chodzę na siłownię to się nudzę, nie mam żadnego ułożonego planu, a na zajęcia grupowe się nie dostanę bo trzeba dzwonić z rana dzień wcześniej. Będę musiała dzwonić codziennie jak wstanę i jak wykupię nowy karnet. A w tym tygodniu jeszcze pobiegam, poćwiczę na przyrządach i tyle.
Będę miała teraz dużo wolnego czasu, bo mój chłopak wyjeżdża do końca miesiąca, do tego mam tydzień studenta i dużo zajęć przepada. Dziś nie idę na żadne, będę się uczyć anatomiki, tylko trochę ogarnę mieszkanie i umyję włoski.
Nie pisałam o tym, ale w czwartek byłam u fryzjera i obcięłam się na krótko. Jak byłam na weekend w domu, to rodzinie się podobało, ale jedynym minusem jest to, że fryzjerka tak ślicznie mi fryzurę ułożyła a ja tak nie potrafię;(

Tak więc, jak chłopaka nie będzie to 2 tygodnie będę sama, jest to czas, przez który będę miała więcej czasu, mogę pozaliczać zaległe kolokwia, popracować nad sobą a on jak przyjedzie, żeby zobaczył choć trochę małą różnicę. W każdym razie zważę się dopiero za 10 dni, ale staram się jeść mniej, zdrowiej, nie słodzić herbaty, tylko malutka łyżeczka miodu, staram się jeść 4-5 posiłków dziennie, nie jem już tylu słodyczy, ogólnie w sob i niedzielę zjadłam: ciasto, pizza chipsy, piwo, słodycz, ale dalej tego nie ciągnę. Jestem strasznie leniwa. Wczoraj biegałam 40 min na bieżni, 30 min szłam marszem, wyciskanie na nogi i sauna, bo wszystkie przyrządy były zajęte. Ale w szatni kilka babek mówiło, że chyba zrezygnują z tej siłowni, bo nie można się tu nigdzie dostać. Też jestem tego zdania, ale tą mam blisko domu i nie zajmuje mi długo jej obsłużenie i powrót do domu. Pozdrawiam czas się wziąć za siebie, jak się dłużej pospało.

Coś na lepszy humor: