Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Stawiam na zdrowie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1076
Komentarzy: 0
Założony: 11 listopada 2013
Ostatni wpis: 3 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JustynaZnowuZaczyna

kobieta, 32 lat, Gorzów Wielkopolski

165 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 grudnia 2013 , Skomentuj

No więc zważyłam się pod koniec miesiąca, nic się nie ruszyło a to pewnie z braku czasu. Nie chodziłam na siłownie, muszę jak najszybciej zaliczyć anatomię, nie jest to łatwe, bo uczę się cały tydzień i brakuje mi motywacji. Ale jakoś leci do przodu, mam nadzieję, że jak zaliczę wszystkie przedmioty to się ogarnę. Niedługo święta a tu trzeba opłacić samochód, więc jak studentka ma wszystko pogodzić finansowo?? Ciężko będzie, ale jak zawsze damy radę. Trzeba myśleć pozytywnie. Chłopak w końcu wrócił z 2-tygodniowego szkolenia, to trochę zawraca mi głowę wybijając z rytmu nauki.

Boję sie trochę przyszłego roku akademickiego, bo czekają mnie dwie obrony :licencjat i magister. Trzeba wziąć się w garść i popracować nad sobą, mam nadzieję, że wszystko mi się uda. 

21 listopada 2013 , Skomentuj

I tak oto powoli zbliżam się również ku końcu dzisiejszej nauki, niestety jestem tak głodna i śpiąca, że postanowiłam zjeść kanapkę z chlebkiem chrupkim i herbatę. Jestem dobrej myśli, w końcu jestem zwycięzcą i zaliczę kolejne koło z anatomii;)
W każdym razie  jeszcze godzina a powtórka jutro rano. Jutro w końcu pójdę na siłownie, wyżyję się za cały tydzień.


21 listopada 2013 , Skomentuj

Dziś zauważyłam lekką zmianę w ubiorze. Nie jest takie obcisłe;) Do tego nowy elegancki płaszczyk i krótka nowa fryzura spowodowały, że wchodząc dziś na wykład lekko spóźniona kolega odwrócił się i zrobił takie oczy, bo chyba mnie nie poznał. Najważniejsze, że podobam się narzeczonemu i to on mi mówi, że pięknie wyglądam, czy inaczej mnie dowartościowuje. Brakuje mi go, jeszcze 9 nocy sama. Dziś pilnuję dzieci koleżanki a następnie uczę się na kolokwium. Za to w pt planuje iść w końcu na piwo z nowo poznaną koleżanką, z którą chodzę na siłownie. Niestety dziś nie mogę iść poćwiczyć, ze względu na te dzieci. 
Mam nadzieję, że jutro w końcu zaliczę kolejne kolokwium i będzie coś do przodu, bo obawiam się że nie zaliczę na czas wszystkich kół i będzie trzeba płacić warunek. 
Nie mam zbyt wielu bliskich znajomych na moim roku, a raczej w ogóle. Pytając się dziś o coś koleżanki z roku ryknęła : "A skąd ja mam wiedzieć?!". Było to tak niemiłe, tym bardziej, że wokół nas siedziało dużo osób i wszystkie się tak na mnie spojrzały, obiecałam, że kiedyś też jej tak odpowiem (w duchu). Jestem raczej miłą osobą i jak ktoś ma do mnie interes staram się normalnie odpowiadać, a nie z wydźwiękiem, którego sama nie znoszę.
Najważniejsze, że mam swojego przyjaciela, mojego chłopaka, bo jednak on jest mi najbliższy, prawie zawsze pomoże, jedynie złość na niego duszę w sobie, bo nie mam kogo się wygadać. Ale ta złość szybko przechodzi. Trzeba mieć do ludzi jakiś STOP, bo oni wszystko mogą użyć przeciwko tobie. Dlatego nawet nikomu nie powiedziałam, że się zaręczyłam 2 miesiące temu, ale pierścionek jest śliczny i mocno widoczny, więc na pewno sieją ploty za moimi plecami. 
A propos pierścionka- ja osobiście wybrała bym inny, ale to jest wybór mojego narzeczonego i powiem, że na mojej drobnej dłoni i szczupłych palcach wygląda prześlicznie. Ciągle zwraca mi teraz uwagę, że nie mam go na dłoni (ze wzgl na zajęcia sportowe chowam do portfela), a z łazienki to już mi sam przynosi i zakłada i całuje po dłoni. Jest taki słodki i aż czasami się dziwie, czemu ten facet jest jeszcze ze mną, grubą, brzydką i tą co się wymądrza.
Mieszkanie posprzątane, chyba chwilę się prześpię, żebym miała siły na te dzieci i na naukę. 


JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!!!;)

20 listopada 2013 , Skomentuj

Dziś dzień całkiem pozytywny, pozaliczałam przedmioty o które się tak bałam i to całkiem dobrze. Do tego po areobiku, który prowadziłam na gimnastyce bolą mnie plecy. Może, że nie używane to tak boli;) Zobaczymy czy przejdzie, dlatego dziś się napracowałam i odpuszczam siłownie. Po południu się przespałam a teraz znów harówka i wkuwanie anatomii.
Teraz 10 dni jestem sama w domu, chłopak wyjechał z pracy, pewnie będę tęsknić, ale czasami przerwy też są potrzebne dla związku. Mam czas, żeby uporządkować kilka spraw wokół siebie i zadbać o siebie. Jutro znów ruszam na siłownie, saunę, a w pt może zabiorę się na piwo z koleżanką.
Zważę się dopiero za 9 dni;) I jak ostatnio moim marzeniem jest schudnąć na tyle (do ok 67 kg), żebym mogła zacząć bez oporów biegać na zewnątrz. Bo jak mam kilka kg nadwagi i tak zaczynałam, to zawsze kończyło się kontuzją ścięgna achillesa wynikającego z przeciążenia i z tego, że z powodu skoliozy mam troszkę krótszą kończynę. Do ruchu i zdrowego odżywiania skłania mnie to, że w ostatnich kilku latach w mojej rodzinie występuje coraz to więcej dość poważnych chorób: cukrzyca, nadciśnienie (mama, dziadek), kamica nerkowa, odma moczanowa i inne. Nie chcę chorować i faszerować się lekami. Tylko jak już schudnę, nie umiem tego utrzymać. Już 2 razy udało mi się zgubić nadwagę, ale jak to zdobyłam to odpuściłam, za każdym razem mówiąc sobie, że tym razem nie odpuszczę. Chciałabym również poprawić swoje wyniki biegowe i przebiec kiedyś maraton. Więc czemu nie spełniać swoich marzeń?

19 listopada 2013 , Skomentuj

Jak chodzę na siłownię to się nudzę, nie mam żadnego ułożonego planu, a na zajęcia grupowe się nie dostanę bo trzeba dzwonić z rana dzień wcześniej. Będę musiała dzwonić codziennie jak wstanę i jak wykupię nowy karnet. A w tym tygodniu jeszcze pobiegam, poćwiczę na przyrządach i tyle.
Będę miała teraz dużo wolnego czasu, bo mój chłopak wyjeżdża do końca miesiąca, do tego mam tydzień studenta i dużo zajęć przepada. Dziś nie idę na żadne, będę się uczyć anatomiki, tylko trochę ogarnę mieszkanie i umyję włoski.
Nie pisałam o tym, ale w czwartek byłam u fryzjera i obcięłam się na krótko. Jak byłam na weekend w domu, to rodzinie się podobało, ale jedynym minusem jest to, że fryzjerka tak ślicznie mi fryzurę ułożyła a ja tak nie potrafię;(

Tak więc, jak chłopaka nie będzie to 2 tygodnie będę sama, jest to czas, przez który będę miała więcej czasu, mogę pozaliczać zaległe kolokwia, popracować nad sobą a on jak przyjedzie, żeby zobaczył choć trochę małą różnicę. W każdym razie zważę się dopiero za 10 dni, ale staram się jeść mniej, zdrowiej, nie słodzić herbaty, tylko malutka łyżeczka miodu, staram się jeść 4-5 posiłków dziennie, nie jem już tylu słodyczy, ogólnie w sob i niedzielę zjadłam: ciasto, pizza chipsy, piwo, słodycz, ale dalej tego nie ciągnę. Jestem strasznie leniwa. Wczoraj biegałam 40 min na bieżni, 30 min szłam marszem, wyciskanie na nogi i sauna, bo wszystkie przyrządy były zajęte. Ale w szatni kilka babek mówiło, że chyba zrezygnują z tej siłowni, bo nie można się tu nigdzie dostać. Też jestem tego zdania, ale tą mam blisko domu i nie zajmuje mi długo jej obsłużenie i powrót do domu. Pozdrawiam czas się wziąć za siebie, jak się dłużej pospało.

Coś na lepszy humor:

18 listopada 2013 , Skomentuj

Witam!!
Ostatni raz na siłowni byłam w środę, dziś idę znów. W weekend byłam w szkole, dlatego ze względu na dojazd nie miałam czasu na aktywność fizyczną. Wczoraj na zajęciach robiliśmy próbę Harwardzką i mam zakwasy;) Moja wydolność wg tej próby to poniżej przeciętnej.

Wczoraj poszłam spać tuż po 19 i o 8 rano wstałam. Widać jak dał mi w kość cały ten tydzień. Zaraz idę na zajęcia (bo poranne odwołane ze wzgl. na tydzień studenta) i mam na nich masaż, więc troszkę pougniatamy. Zastanawiam się jak ćwiczyć na siłowni. Chciałabym schudnąć, ale też wizualnie poprawić swoje ciało. Obiecałam sobie, że zważę się dopiero pod koniec miesiąca, żeby być mile zaskoczona. 


Czy myślał ktoś z Was kiedyś, aby wziąć udział w biegu katorżnika?? Podobno jest to bardzo ciężki bieg, ale również niezła atmosfera;) Może kiedyś wytrwam do tego momentu, żeby się przygotować do tak ciężkich zawodów. Daj mi Boże siły!!;)

13 listopada 2013 , Skomentuj

Macie już swoje wymarzone sukienki na sylwestra?? Ja mam takie marzenie, żeby na sylwestra wyglądać pięknie w jakiejś fajnej czarnej sukience.. Troszkę chociaż żebym zrzuciła wagi, to byłoby wspaniale, każda sukienka od razu się lepiej układa. Mam taki swój ulubiony model, ale myślę nad czymś bardziej sexi;)

13 listopada 2013 , Skomentuj

Moja waga gryzie i oszukuje, więc nie będę ważyć się wcale. 
Zważę się pod koniec miesiąca na siłowni. Narazie daję sobie na luz i będę ćwiczyć i ładnie jeść a nie zamartwiać się każdego dnia, dlaczego nic nie straciłam. 
Dopiero otworzyli nową siłownię, która działa prawie miesiąc, ja tam chodzę, a codziennie po południu nie ma miejsc na żadne zajęcia w grupach. Masakra jak oblegają Jak się wkurzę to będę jednak dzwonić o tej 6 rano, żeby się zapisać.

Na to zdrowe jedzenie mój żołądek reaguje dużym wzrostem, ale nie przejadam się to na pewno;) Zaraz idę na uczelnię, nie wyspałam się, bo zawsze kiedy się odchudzam mam natłok myśli w mojej głowie i jakoś mi to
 przeszkadza. Coś motywującego na dziś;)

12 listopada 2013 , Skomentuj

Dziś byłam na siłowni i ćwiczyłam same aeroby: bieg, marsz, wioślarz, orbitrek a na koniec cuuudowna sauna;)
Jutro na uczelnie i znów dużo nauki. W końcu kiedyś trzeba zaliczyć tą anatomie. Świtam z anatomii cały zeszły semestr, bo nie podeszłam do żadnego kolokwium z powodu obrony. Nie chciało mi się uczyć. Dziś ruszyłam swoją wyobraźnię i ugotowałam kilka dobrych rzeczy. Nikt mnie nie zniechęci!!
Dziś na siłowni była szczupła dziewczyna, bardzo ładna, biegała w spodenkach i topie. Wiecie jak jej zazdrościłam??

Moim marzeniem jest przebiec maraton. Pokonać swój rekord na 10 km, na 21 km. Chcę być w końcu lepsza. Staram się nie palić już papierosów. Obiecałam, że tylko do piwa i w bardzo małej ilości. U mnie palenie w okresie jesienno-zimowym powoduje wpadanie w depresje i przewlekły kaszel kilkumiesięczny, który budzi mnie w nocy. Dziś kaszlę o wiele mniej, nawet się nie obudziłam w nocy.  Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia. Do boju! Już chłopak nie powie mi, że sobie nie umiem poradzić i zorganizować się. Będę twarda i nikt nie będzie kazał mi się zniżać do poziomu jego butów.
Pozdrawiam

11 listopada 2013 , Skomentuj

Witam wszystkich, znów trzeba zacząć dokumentować swoje wyczyny;) Od piątku zmieniam nastawienie, co do swojej osoby. Trzeba zacząć się odchudzać i trzeba innym pokazać pazurki. Do tego mam motywację. Póki wyprowadziłam się z chłopakiem do większego miasta na stancje, aby on mógł tu pracować a ja studiować, mieliśmy w rodzinnym mieście odziedziczone przez rodzinę chłopaka mieszkanie, które było nie w pełni umeblowane, ale fajne i przytulne i my tam nocowaliśmy, spędzaliśmy urlopy/wakacje, wolne długie weekendy, gdzie mieliśmy w pełni zachowaną prywatność a jak się napiliśmy ze znajomymi, to nikt nam nie wytykał niczego. Reszta jego rodziny mieszka na drugim mieszkaniu ok 500 m dalej. Pod koniec maja jego brat ukończył kurs w poznaniu, wrócił do miasta rodzinnego i wraz ze swoją dziewczyna wprowadził się na tamto mieszkanie, które odświeżył, kupili sprzęty AGD i tam sobie pomieszkują. Nieważne, że tam było do niedawna od groma naszych rzeczy osobistych, odzieży itp i do tego rozmowa z dziewczyną jego brata jakiś miesiąc przed ich wprowadzeniem się (ja:)" dobrze, że mamy to mieszkanie z chłopakiem, bo w razie W jak pojawi się dziecko, to zawsze mamy gdzie się ulokować, a zaraz jak skończę studia, będziemy mieli gdzie mieszkać, zanim sobie coś swojego znajdziemy". A tu taki psikus, bez naszej wiedzy, zapytanie o zdanie oni się od tak wprowadzają, chłopaka mama nie miała nic przeciwko, powiedziała, żeby byli świadomi tego, że muszą je z nami dzielić na pół, bo my będziemy tam zjeżdżać itd., ale jak już chcieliśmy tam spać to w zagraconym pokoju  na materacu na podłodze. Masakra. Do tego później się dowiedziałam, że Dorotka (brata dziewczyna) żaliła się chłopaka rodzicom, że zostawił puszkę po piwie gdzieś w kuchni, a wieczór wcześniej byli u nich znajomi i robili imprezę a my na górze u sąsiadek do późna siedzieliśmy, a jak rano piłam kawę i przy mieszaniu trochę mi się na niezaścielony obrusem stół wylało to ona od razu ze ścierką przybiegła. Czuję się tam jak intruz a do tego " puszka po piwie" bodziec do powiedzenia całej rodzinie jak to było ciężko jak spaliśmy u nich jedną noc. 
Dziewczyna jego brata stała się ostatnio gwiazdą, bo ona tak ładnie urządziła mieszkanie, bo ona ma tak ładnie posprzątane, ale ona schudła a Justyna przytyła. 
Wizja z mieszkaniem tak mnie zdenerwowała, bo jak już zjeżdżamy, to ani się pokochać nie ma gdzie ani rozpakować toreb podróżnych, po prostu masakra. A jak musimy spać czasami u jego rodziców to mam noc z głowy, bo on ma pieska od którego ja się duszę w nocy, a cały dzień kicham i smarcze. Do tego mój chłopak wczoraj powiedział, że jestem niezaradna, że niczego nie umiem sobie zorganizować, niczego sama zrobić itd. Chodzi o to, że od kiedy mieszkam w większym mieście, nie umiem z żadną koleżanką nawiązać przyjacielskiego kontaktu, żebym się z nią mogła spotykać, np. na piwo itp., więc jak ostatnio kupiłam karnet na siłownie to zafundowałam też chłopakowi w nadziei, że będzie ze mną chodził, a jak już miesiąc mija to jeszcze ani razu nie był. Pytam się go wczoraj idziesz : "Pójdę". A później powiedział, że nie bo go nadgarstek boli a ja się rozpłakałam, bo ciągle siedzę w domu z oczekiwaniem wsparcia od niego, że jak ze mną pójdzie to doda mi otuchy i może nauczę się regularności. A on wtedy wszystko mi wyrzygał, że inne dziewczyny same chodzą na siłownie z torbami a ja nie mogę, tylko że sposób reagowania na lachona a na grubaskę jest całkiem odmienny.
W tym roku w lutym udało mi się zawziąć do  maja intensywnie ćwicząc i biegając, schudłam ok 8-10 kg i zaliczyłam kilka biegów na dychę i półmaraton. Studiuję WF i chłopak wczoraj powiedział, że mam wiedzę i on się zastanawia dlaczego nie chce tego wykorzystać skoro jestem taka wszechwiedząca i mam odpowiedź na każde pytanie związane z fizjologią itp. Nie wiem, nie wiem... Po prostu lubię jeść, bo zabijam nią samotność i że do tej pory siedziałam sama w domu, kiedy chłopak chodzi na służby, jeździ z kolegami na cały dzień, czy na nocki na ryby, a ja ciągle w domu z pilotem od tv, komputerem, lodówką jedzenia i grubym zadkiem. Chcę to zmienić, ale jak, żebym mogła dojść do tego sama???