Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9 kwietnia


Wczorajszy koncert był świetny . Pan Krzysztof Jakowicz grał na skrzypcach Mozarta, córka była w siódmym niebie, podobało się jej bardzo, szczególnie gdy na przerwie dostała od mistrza autograf . Syn trochę gorzej, niezbyt mu się podobało, ale dzieciaki ucząc się w szkole muzycznej muszą pisać recenzje z koncertów, stąd nasze wczorajsze wyjście. A jak już wyjść to na coś sensowenego. Ja uwielbiam takie koncerty, odpoczywam na nich psychicznie.

Syn szczęśliwy, że to jego ostatni koncert w życiu, bo od września kończy edukację w szkole muzycznej , a my nie chcemy go do niczego zmuszać. Sam pomysł pójścia do tej szkoły wyszedł od niego - bo zachwycił się grającym wujkiem na klawiszach. Teraz ma już dość  - bo to niestety cięzka praca, tak jak z moją dietką

Wczoraj kolejny dzień udany, muszę jednak pilnować, aby były conajmniej 4 posiłki w ciągu dnia. Wczoraj niestety nie miałam kiedy jeść tyle się działo, no i jeszcze wieczorem koncert, że zjadłam tylko 2. Tak, że wieczorem byłam już wściekle głodna, ale było już za późno na jedzenie (ok. 22), więc zapiłam to wodą.

Dzisiaj rano mąż z synem pojechali pociągiem do teściów na działkę... Teściowie mieszkają 70 km od nas i chcieli spędzić czas trochę razem (mąż chciał ). Zostawili nam samochód, a ja z córką dojedziemy do nich popołudniu. Mamy tu trochę naszych babskich spraw . Ja więc mam trochę chwil z moją córeczką. Będziemy się docierać

Wracamy jutro. Muszę się tylko trzymać u mojej teściowej, bo pewnie będzie tego wszystkiego na stole....

Miłego dnia i udanej niedzieli