Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
praktyki malowania mordy + marudzenie + kawaleczek
mnie :)


.. jak w tytule  - po 32 latach niewinnosc makijazowej postanowilam sie wyszpachlowac ... juz chyba najwyzszy czas sie nauczyc tej sztuki, zwlaszcza ze czas leci i niedlugo trzeba bedzie tuszowac zmarszczki oraz inne kurze pazurki okolooczne  :)

... wiec sie wybralam pelna dobrych checi i zapalu do sklepu , spedzilam godzine grzebiac w cieniach, fluidach, pudrach, pomadach i innych maziajach ... umeczylam dwie panie sprzedajace i dumnie wyszlam z zakupami w postaci  : cienia "nude" i eyelinera ... poszlam na latwizne   kiepska ze mnie klientka a tak sie panie staraly....

... teraz siedze i paciam oki ... latwizna mhm... taaak kurde  :( ...nikt mnie nie ostrzegal, ze rysowanie kresek jest takie cholernie trudne ...

... idzie mi w sumie niezle ... jeszcze ze dwa lata praktyki i moze umaluje sie szybciej niz w 50 minut ... Pani Boziu nastepnym razem chce sie urodzic jako chlopiec - zero okresu, zero malowania, zero problemow z biustem podczs biegania... marzenia ...

                                            + jedno z moich okow :)

                    




Branoc :)

  • Marta11148

    Marta11148

    15 grudnia 2013, 18:13

    O koiet ja zrobilam w zyciu dwa podejscia do eyelinera. Pierwsze i osstatnie ;) Wygladalam jak klouwn na ktorego wylano wiadro wody. Moje oczy juz nie dziewicze ale od tamtej pory krechami nie skazone ;)

  • datuna

    datuna

    15 grudnia 2013, 17:43

    Ja zaczęłam się malować mając 26 lat, a mam tyle co ty :) więc spoko, late bloomery jesteśmy w make upach i jest ok :) a oczko bardzo ładne :) pokaż jak się wypacykowałaś ostatecznie ;) uściski!

  • Nieznajoma52

    Nieznajoma52

    15 grudnia 2013, 16:25

    Ale takich oków byś nie miała:)

  • Kingyo

    Kingyo

    15 grudnia 2013, 13:18

    Dziękuję za miłe słowa wsparcia :D Kurde ...32 lata make upowego dziewictwa... ja je straciłam w wieku ok 12 lat :D Zawsze mnie ciągnęło w stronę " kredek" :D

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    15 grudnia 2013, 08:40

    Moje kreski też żyją czasem swoim życiem. Wg zasady-im mam mniej czasu,tym więcej poprawek i z cieniutkiej kreseczki robi mi się kocie oko na pół powieki :-))) Zanim się nauczyłam,to zużyłam jakieś 3 eyelinery :-))

  • szabadabada

    szabadabada

    15 grudnia 2013, 00:25

    ja mam to samo- niewinność makijażowa królem! O ile szybciej wychodzi się z domu ! ;D

  • anna987

    anna987

    14 grudnia 2013, 23:25

    OOO! Wiele razy sobie próbowałam Ciebie wyobrazić czytając, ale niosło mnie w jakąś inną stronę-to przez to Twoje wieczne marudzenie :D Wyglądasz tu jak nastolatka. Kreski to koszmar, a najgorsze jest to, że nigdy nie umiem zrobić na lewym oku takiej samej, jaką już mam na prawym. Próbowałam wielu narzędzi i paciaideł, a należę do osób, którym makijaż obcy nie jest. Póki co kreski najlepiej wychodzą mi czarnym cieniem do powiek nanoszonym pędzelkiem INGLOT nr 321. Absolutnie bije na głowę wszystko co miałam w rękach w celu maźnięcia sobie oka a la Audrey ;)

  • chanach77

    chanach77

    14 grudnia 2013, 23:09

    A ja wiem, że nawet po 10 latach praktyki takiej kreski nie zrobię, za grosz talentu. Tylko 50 minut i taki efekt gratuluję i zazdroszczę.

  • Asik1603

    Asik1603

    14 grudnia 2013, 22:56

    Jesteś śliczna!:)

  • MickeyMouse.

    MickeyMouse.

    14 grudnia 2013, 22:49

    Ćwicz, ćwicz kochana, mnie na początku też zajmowało to pół godziny, mnóstwo nerwów i setki zużytych patyczków do uszu, którymi robiłam poprawki. ;) Ładnie wyszło oczko! ; )

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    14 grudnia 2013, 22:45

    Kochana praktyka czyni mistrza:) trenuj