...idiotka... kretynka... debilka...
... po co ja szlam na ten event... glupie, pracoholiczne krowsko nadpobudliwe... no po co...
...pierwsza polowa - pogadanki o niczym... usiadlam, zdrzemnelam sie, udawalam ze slucham...
... druga polowa - cwiczenia w parach... wiking w moja strone, ja - ucieczka do stolika mego codziennego kolegi K. ...
... wiking - szybka przysiadka stolik obok z pania seksi menadzer...
... cwiczenia twarza w twarz, wiadomo - obsluga klienta ... boss cos tam naucza...
... krotka pogwarka z K. - Jak sie masz ... dobrze... a u ciebie... spoko... zimno dzisiaj... nie, nie bardzo ... gadasz, zimno mi K., rece mam jak lody...
... szurniecie krzeselka ... Kasia ty dawaj te mi lody tutaj ...
...
... i cisza ...
... i cieple, duze rece...
... takie piecykowe dobre rece ...
... i piecykowe oczy...
... brazowe cieple oczy ... wlepione i usmiechniete... czy on mial takie oczyska wczesniej ? ... chyba mial...
... i Kasia ma w koncu cieplutkie rece ... K. nie puszcza ale to dobrze, bo Kasia jakos nie chce byc puszczona...
... mijaja minuty i krajobraz sie kurczy ogarniajac jedynie nasz stoliczek..
... i mija duuuuzo wiecej minut a my siedzimy w tej dziwnej dwuosobowej krainie ... i K. wlepia sie tymi intesywnymi oczyskami i trzyma Kasi lapki jeszcze mocniej ...
... i Kasia czuje sie dziwnie szczesliwa ... nie umie tego powstrzymac i usmiecha sie takim usmiechem z samego srodka ...
... i K. sie rozchmurza, usmiecha calym soba i rzuca do calowania Kasiowej cieplej raczki...
... swiat dookola jest cieply i ladny...
...szuuuuuuuuuuuuur...
... glosne szurniecie krzesla... pobudka... dwadziescia pare oczu wlepione w nasz stoliczek ... trzasniecie drzwi wychodzacego wscieklego wikinga...
... i my - dwoje zarumienionych i zadziwionych soba kretynow zagapionych w siebie, z zaplatanych raczkami ...
... i pomruk bossa gdzies w tle - nooo nooo...
... a potem milczacy dlugi powrot i wtulone w siebie ciche pozegnanie ...
... i smutki bo K. juz spakowany na roczny zagraniczny kontrakt od przyszlego tygodnia...
... idiotka ze mnie, slepa, glucha idiotka...
... znikam sie smutac pod koldre ... wroce jak sie ogarne ...
Niecierpliwa1980
3 lutego 2014, 09:11ale pięknie opisane...ach!
gosiaczek9159
3 lutego 2014, 09:05Kurcze leze w lozku w hotelu w Pradze ( wakacje :))) I az nie moglam sie doczekac zeby dowuedziec sie co u Ciebie a tu widze zupelna rewolucja :))))
Kingyo
3 lutego 2014, 08:16Uuuuu.... :( Niech Kasia każe się zapakować dla K do torby na ten rok. Jakoś Cię przemyci.