Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
śpiący dzień


cały dzień chodzę zamroczona, nawet urządziłam sobie drzemkę przed obiadem

menu:

żurek, kiełbaska, jajko w koszulce, pieczywo ze smarowaniem

pomarańcza

ryż, młoda kapucha na gęsto, biały boczek - zrolowany

ciemne pieczywo ze smarowaniem, twarożek z ogórkiem, cebulką, papryką

1 filiżanka kawy z mlekiem 0,5%, ciasto z kubeczka

woda

kijki 10.57 km w 1g:58m:11s

  • ewa211980

    ewa211980

    17 maja 2015, 21:04

    masz na swoim koncie niezły wynik, zdradź ZŁOTY ŚRODEK :)) , każdemu zdarza się zgrzeszyć , ale czego trzeba się trzymać bez względu na wszystko - bo mi nie wychodzi to odchudzanie , choć wydaje mi sie że wiele zmieniłam to rezultaty marne . Szukam tego ZŁOTEGO ŚRODKA i nic :((

    • kachna_grubachna

      kachna_grubachna

      18 maja 2015, 08:57

      Komentarz został usunięty

    • kachna_grubachna

      kachna_grubachna

      18 maja 2015, 08:57

      chyba każdy musi znaleźć swój złoty środek u mnie jest to: jedzenie o tych samych porach 8, 10:30, 13:30. 16,00 lub 9, 11:30, 14:30, 17:30 (II zmiana) + skubnę coś wieczorem jak robię Miśkowi kanapki lub sobie jedzenie do pracy... tutaj pojawia się rytuał robienia jedzenia do pracy, szlak może człowieka wieczorem trafić jak otwiera lodówkę i ten poświęcony czas dlatego czasem podżeram... ochotę na słodkie zaspokajam codzienną dawką rodzynek lub śliwek, czasem wciągam gorzką czekoladę a czasem porostu kawałek ciasta lub cukieras, podstawą dla mnie jest jeden posiłek ciepły i najlepiej z mięchem lub rybą... nie osiągnęłabym takich wyników bez aktywności... od lutego to kwietnia był to 5 razy w tygodniu rowerek stacjonarny a teraz 5 razy w tygodniu truchtanie, kijki lub rower... jestem z siebie dumna przy mojej wadzie truchtam a nawet zakrawa to na bieganie bo robię to coraz szybciej - oczywiście pojawia się czasem między marsz :) - gdzie kiedyś nienawidziłam takiej formy ruchu a teraz :)