Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wczoraj osiągnęłam swój własny Mount Everest !!!


32 dzień diety... jest coraz trudniej, mimo iż waga idzie w dół... Idzie strasznie powoli, ale w dół... i mimo iż wiem, że nie przytyłam z dnia na dzień, czasami przychodzą takie dni jak wczoraj... Otóż tak źle jak wczoraj nie było już dawno... nie, nie jedzeniowo, dietowo wszystko ok, ale psychicznie to istna katastrofa... Zawsze w takich chwilach sięgałam po alkohol, piwko, czy dwa nie ważne ważne ile, ważne by nie myśleć o wszechogarniającej beznadziei ... A wczorajszy dzień był inny... Po tym jak udało mi się wytrwać w tej wszechogarniającej beznadzei, przeżuć ją dokładnie i wypluć, nadszedł dzisiejszy dzień... trochę lepszy... uświadamiający mi, że mam problem z radzeniem sobie z sobą w takich sytuacjach... Ciekawych rzeczy się człowiek o sobie dowiaduje będąc na diecie...

  • katy-waity

    katy-waity

    9 czerwca 2014, 23:00

    no niedobrze jak człowiek zaczyna radzić sobie z rzeczywistością alkoholem..nawet jesli to tylko trochę winka, czy piwo

  • Kaczucha133

    Kaczucha133

    9 czerwca 2014, 22:30

    Hej, myślałam, ale wtedy gdy piłam dużo więcej... studia nie tylko wzbogacają w wiedzę ;) aktualnie, jak widzisz radzę sobie ;) no, a decyzja o byciu na diecie też przekreśla możliwość spożywania ulubionej uzywki ;) Każdy ma własną, jedni słodycze inni alkohol :D

  • Blondynka94

    Blondynka94

    9 czerwca 2014, 22:25

    gratuluję poradzenia sobie z tym... może to źle zabrzmi, ale myślałaś może o tym, żeby się udać do specjalisty?