Waga nie drgnęła. W dniu dzisiejszym kokosanki to przeszłość, wczoraj zjadłam 4 szt dzisiaj z 6 szt (może więcej). Nie wiem sama co robić, jestem już sobą zdegustowana, komunia za 3 tygodnie a ja wyglądam tak samo. Swoje błędy znam, ale brak mi silnej woli by to wyeliminować, nie umiem przestać podżerać. Najgorsze jest to że muszę zacząć rozglądać się za czymś do ubrania, specjalnie zostawiłam zakupy na koniec bo "przecież schudnę".
Przepraszam Was, ale od wczoraj mam strasznego doła, nic mi się nie chce, staram się jak mogę nie podżerać, ciągle pić, ale brakuje mi motywacji.
krakusek
25 kwietnia 2008, 20:52Cóż,... Bywa. I już. Wzbraniałaś się dzielnie przed kokosankami i to też duży sukces - przecież odsunęłaś je na kilka dni! Ten okres z czasem, myślę, będzie się wydłużał, aż nadejdzie dzień chwały! ;) Dasz radę! Już dużo zrobiłaś dobrego dla swego ciała, samopoczucia - dla siebie. I to się liczy! Kilka kokosanek czy co-tam-jeszcze nie zniweczy tego sukcesu twego. Nie poddawaj się! Trzymam kciuki!
niunia305
25 kwietnia 2008, 14:57Znakomicie Cie rozumie poniewaz przeżywam to samo co Ty-i niestety sama sobie nie potrafie pomoc...ale życze Ci aby Ci sie udało:)pozdrawiam i życze milusiego dnia:)