Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
27.06.2008


A miało być tak pięknie, dzień się kończył i nawet pod względm dietkowym był ok, gdyby nie.... no właśnie kłótni z mężem, no i zagryzanie tego parówką. Coś mi się zdaje, że te moje problemy związane są z mieszkaniem z moimi rodzicami - to już rok jak mieszkamy razem, a ja przytyłam 10 kg (szok). Moja mama jest kochana, ale ciągle się wtrąca, ingeruje we wszystko. Wczoraj zaatakowała mnie dlaczego w domu nie ma obiadu (ja wróciłam najpóźniej bo była impreza w żłobku), później mąż też dlaczego nie ma obiadu. Więc odpowiedziałam, że służąca wzięła dzisiaj wolne i ja mam już dosyć- gotowania dla wszystkich, sprzątania całego domu, po prostu jestem zmęczona. I co ..... skutek był taki że wieczorem pojechałam zrobić zakupy do Biedronki i o 22-ej robiłam obiad na dzisiaj. To jest chore.
Ale jeszcze miesiąc (taką mam nadzieję) i rodzice się wyprowadzą, a ja może odetchnę.
A jeśli chodzi o dzisiaj to się staram, mam nadzieję, że zbytnio nie polegnę.