Mam takiego nerwa... Wszystko mnie wkurwia.... O byle co to wpadam w płacz albo krzyczę na męża.... Już nawet sama w sypialni płakałam nad swoim życiem, po czym przyszła mi myśl taka oto na myśl, że o co ja właściwie płączę???? Wychodzi na to, że jednak hormony ciążowe muszą to działać w taki sposób... Lewa noga nadal szwankuje, co też doprowadza mnie do szału, bo nadal jest dużo do sprzątania i przestawiania, a ja nie jestem w stanie stanąć... Lub przejść kilku kroków....
bali12
29 czerwca 2020, 08:24hormony szleją:) jeszcze trochę i będzie ok:) ja miałam kilka dni po porodzie napady płaczu ale to normalne. Przy pierwszym dziecku spanikowałam ale już przy kolejnych byłam na to gotowa> Głowa do góry, wytrzymasz:) fajny czas przed Tobą:)
CuraDomaticus
29 czerwca 2020, 06:36Już niedługo :)