Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela 1 - podsumowanie


Postawiony cel na ostatni tydzień zaliczyłam. Byłam na basenie pięć razy. Od poniedziałku do piątku codziennie rano. Jedzonko było w miarę ok, ale sobota i niedziela na luzie, więc na wagę postanowiłam nie włazić. 

Cel na tydzień drugi to: pływać rano od poniedziałku do piątku (sobota i niedziela jest dla rodziny), dodatkowo wprowadzić dietę pudełkową i ze trzy zabiegi u kumpeli pomagające w ujędrnianiu ciała (chyba drenażem to nazwała).

*****

W piątek byłam u mojej koleżanki dietetyczki na plotkach i przy okazji zgadałyśmy się, że jej syn świetnie gotuje i wspólnie z nią postanowili szykować żarełko całodniowe dla tych zabieganych i nie mających czasu na sterczenie w kuchni i dla tych leniwych też :)  Ona ma masę pacjentów którym pomaga zgubić wagę, mi także chętnie by pomogła, ale do tej pory byłam twardą sztuką, ale podejście swoje już zmieniłam więc poddaję się jej całkowicie. 

Ponadto zamierzam jutro zrobić tabelki w których będę zapisywała czy plan swój realizuję i w jakim stopniu. Każda tabelka będzie na dany tydzień z rozbiciem na dni. Zapisywać tam będę czy byłam na basenie, co zjadłam poza jedzeniem dostarczanym mi codziennie przez syna koleżanki dietetyczki, ponieważ od nich będę miała trzy posiłki, a mam ich jeść pięć. Śniadania i kolacje we własnym zakresie. 

To generalnie tyle, bo jest już późno, a rano muszę wstać i dzieci do szkoły wyprawić, a potem na basen szybciutko, bo później sporo pracy mnie czeka. 

Buziaczki Kochane Vitalijki Wam przesyłam i życzę wytrwałości w Waszych postanowieniach. 

Ps. postaram się pokazać Wam swoje tabelki jak już będę miała jakieś wypełnione. 

Dobranoc.

  • kasandra1974

    kasandra1974

    16 października 2017, 15:27

    aaaaa to ja już rozumiem tą tabelę :D no super!!! przy takim nastawieniu i pomocy ze strony kumpeli na dodatek dietetyczki - sukces murowany i to szybko :D

    • kallimaa-2

      kallimaa-2

      16 października 2017, 19:39

      Madziu, tabelka jest moim wczorajszym pomysłem na samokontrolę. Muszę mieć wszystko czarno na białym. A kumpeli i tak zważyć się nie dałam, bo mi wstyd jakoś i się wymigałam :) Ona witając się ze mną zawsze łapie mnie za moje fałdeczki na plecach i mówi "jakie słodkie fałdki, chyba bardzo je lubisz" :D Szit.... Nie lubię, tylko mam lenia w dupie :D