Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czwartek 3 - czyli trzeci czwartek zmagań


Nie wiem dlaczego, nie mam pojęcia o co chodzi.... Moja waga praktycznie wciąż stoi w miejscu. Trzy dni temu niby pokazał się spadek do 85,3 kg i bardzo mnie to ucieszyło, ale już kolejnego dnia znów było 86,2 kg (niemal kilogram więcej), dzisiaj jest 86,0. Jedzenia pilnuję bardzo, pływam systematycznie, a waga jak zaklęta. 

Dzisiaj z przyjaciółką postanowiłyśmy znowu zrobić post w dowolnej intencji. Polega to na tym, że przez określony czas (w tym roku wcześniej, od dziś do świąt Bożego Narodzenia) w ogóle nie jemy pieczywa ani słodyczy i nie słodzimy napojów. Wyjątkiem jest miód naturalny, który można używać od czasu do czasu. W zeszłym roku też przed świętami tak zrobiłyśmy i przez sześć tygodni trzymałyśmy się świetnie. Kumpela schudła wtedy chyba ze cztery kilogramy, ja tylko kilogram. Intencję miałam super, bo za moje małżeństwo, w tym roku będzie to w intencji mojego najstarszego syna, bo gówniarz nie chce się uczyć i mega słabych ocen nałapał bardzo dużo. Muszę go pilnować bardziej niż mojego najmłodszego syna, który ma siedem lat. W czasie takiego postu potrafię się ograniczyć, bo tak sobie nawkręcam, że boję się postu, że jak nie dotrzymam danego sobie słowa, to coś strasznego się wydarzy z „tą moją intencją”. Kiedy ktoś częstuje w czasie naszego postu czymś słodkim, mówimy, że mamy post w bardzo ważnej intencji i jakoś zupełnie inacze jest to odbierane niż „nie, dziękuję, jestem na diecie). W czasiepostu nikt nie namawia, nikt nie mówi „przestań, przecież świetnie wyglądasz”, albo „fajnie spokój, zaczniesz od jutra”. 

Kończę, bo muszę lecieć coś załatwić. Miłego dnia.

  • kasandra1974

    kasandra1974

    28 października 2017, 11:21

    Widocznie potrzebujesz jeszcze chwili! Jestem pewna, że wszystko robisz jak należy, na tyle Cię znam :* sądzę, że poprostu Twój tłuszczyk po poprzednich razach wie co go czeka, i nie chce sie poddać ;), zobaczysz czwartek 4 bedzie już z sukcesem :D

  • Koniczynka86

    Koniczynka86

    28 października 2017, 10:51

    Przy wadze 89 kg w ciągu 2 miesięcy schudłam 10 kg, jedząc 2000 kcal. Jak dla mnie jesz stanowczo za mało, nawet jeśli szybko schudniesz to równie szybko przytyjesz i to z nawiązką.

  • Koniczynka86

    Koniczynka86

    28 października 2017, 07:40

    1000 kcal??? I to od dietetyczki? Przepraszam, nie znam szczegółów, wpadłam na ten wpis z głównej strony...

    • kallimaa-2

      kallimaa-2

      28 października 2017, 08:56

      Tak, ale to są trzy posiłki. Śniadanie i drugie śniadanie, lub zamiast drugiego może być kolacja są we własnym zakresie. Razem ma być około 1200-1400 kalorii. Pilnuję tego i nie podjadam, nie oszukuję samej siebie, a mimo to dzisiaj zobaczyłam na wadze równe 87, a wczoraj rano było 86. W nocy przyszło mi do głowy, że to może przez wodę. Ja za mało jej piję. Praktycznie tylko kawę, wodę to jak mi się przypomni.

  • kallimaa-2

    kallimaa-2

    27 października 2017, 17:17

    Masakra, pisząc ten post popełniłam byka, jak go teraz zobaczyłam aż mnie oczy zabolały. Sorki... to przez to, że piszę telefonem na malutkiej czcionce.

  • barbra1976

    barbra1976

    27 października 2017, 13:36

    Ja już nikomu nie mówię, że jestem na diecie. Wypalam że nie jem syfu ;)

  • baja1953

    baja1953

    27 października 2017, 11:43

    Ja na tym Twoim poście( nie jem ani słodyczy ani pieczywa od 23 sierpnia) schudłam już ok. 13 kg...Na mnie to działa, ale ja mam tak zawsze, jak już się odchudzam, to po prostu chudnę..Inna rzecz, że trudno mi zacząć, tym razem dodatkowym dopingiem było "dedykowanie utraconych kilogramów córce", jaka jestem dumna ze swoich raportów:)) I ona tez, ze mnie:)).Współczuję Ci...Może zmniejsz porcje jedzenia??? No, sama nie wiem...Pozdrawiam, papa;))

    • kallimaa-2

      kallimaa-2

      27 października 2017, 17:11

      Porcje już są małe. W poniedziałek kiedy dostanę jedzenie, zrobię fotki co dostałam na cały dzień. I do tego śniadanie we własnym zakresie (zwykle owoce).

    • baja1953

      baja1953

      27 października 2017, 20:36

      No, to...sama nie wiem..Na zdrowy rozum, albo się je za dużo, albo źle, innej możliwości nie ma..."W Oświęcimiu grubych nie było", czyli od jedzenia małych porcji każdy schudnie...Być może nieświadomie sama siebie oszukujesz? jesz przez sen? Może zapisuj UCZCIWIE wszystko co zjadasz, każdą łyżeczkę, liźnięcie łyżki, itp...policz kalorie, jeśli ważąc ok 85 kg nie chudniesz, tzn, że zjadasz ok. 2400 kcal dziennie, obetnij kalorie do 1000 i poleci waga w dół...Przepraszam jesli Cie czymś uraziłam...Trzymaj się:))

    • kallimaa-2

      kallimaa-2

      27 października 2017, 23:29

      Kochana, niczym nie uraziłaś. Po prostu nie wiem dlaczego moja waga nie chce ruszyć z kopyta. Trzeci tydzień mam przywożone jedzenie od dietetyczki które ma 1000 kalorii, wszyscy chudną na niej po 2-4 kilo tygodniowa, a ja może w sumie przez trzy schudłam z półtora. W poniedziałek mam zrobić wszystkie badania. Poznałam dzisiaj dziewczynę, która w pierwszym miesiącu też minimalnie z wagi schodziła, a później kilogramy spadały jak szalone, więc się nie poddaję i liczę na podobny efekt.

    • baja1953

      baja1953

      27 października 2017, 23:46

      No to może być tak i u Ciebie. Ja kilka razy dobija lampy z wagą do 88 kg, ale z lakomstwa, gdy się natomiast odchudza to chudne, choć w różnym tempie i czasem zasroje są długie, parodniowe. Życzę Ci schudniecia, bo to na pewno mobilizuje, dobranoc