Mam chwilowa potrzebe wygadania sie.
Bo mnie dlugo nie bylo i wrocilam z dodatkowymi kilogramami i przede wszystkim zmniejszona tkanka miesniowa i juz wyjasniam dlaczego. W sierpniu 2013 zlamalam noge i dopiero od nowego roku wracam do formy. Dojscie do pelnego zdrowia jeszcze przede mna, mam mnostwo metalu w nodze, ale za wielki sukces uwazam fakt, ze moge juz biegac! I biega mi sie lepiej niz chodzi, naprawde. Odkac biegam, zero bolu w stawie skokowym, wiec jest dobrze.
A ruszac sie musze, bo od 6-tygodniowego lezenia w lozku niestety kilogramow mi pare przybylo.
Chyba jeszcze nie do konca doszlam do siebie takze psychicznie, bo tak ekstremalna sytuacja pokazala niestety fakt, na kim tak naprawde moge polegac i te osoby moge niestety policzyc na palcach jednej reki.
Mimo, ze wracam do tego czesto myslami, staram sie patrzec przed siebie i myslec o tym, co jest tu i teraz.
Jakoze multitasking to nie jest moja najmocniejsza ze stron, postanowilam sie w pierwszej kolejnosci skupic na poprawieniu kondycji fizycznej, co jest celem samym w sobie, a na skutek uboczny, ktorym jest utrata wagi i ladniejsza figura czekac z cierpliowscia. Mam nadzieje, ze za jakis czas zobacze efekty mojej pracy.
Moj trening obejmuje przede wszystkim biegi, bo to sprawia mi najwieksza przyjemnosc. Biegam trzy razy w tygodniu po 40 minut, na razie kilometrami nie mam co sie chwalic, bo testuje w dalszym ciagu "nowa noge". Dolaczyl do mnie ostatnio moj najlepszy kolega i wzajemnie sie motywujemy. Dodatkowo po biegu zawsze cwicze jeszcze w domu, przede wszystkim miesnie brzucha i ramion.
Ten tydzien jest moim trzecim, w trakcie ktorego staram sie "lepiej" jesc i regularnie cwicze. Brzuch jest w troche lepszej formie, ale na widocznie wyniki jeszcze czas. Poza tym za miesiac kolejna operacja.
Trzymajcie kciuki!