Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 852
Komentarzy: 5
Założony: 24 października 2018
Ostatni wpis: 31 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kam_czatka

kobieta, 48 lat, katowice

169 cm, 73.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 października 2018 , Komentarze (2)

Tak ja nazywam , gdyż w większości ze mną nie współpracuje.

Waga- moja przeklęta  łazienkowa waga, zasadniczo jest bardzo ładna, dizajnerska wręcz, z pamięcią , nie mniej jednak jej wskazania nie są czarodziejska i dokładnie odzwierciedlają moje kuchenne poczynania. :D

Nie wiem czy to jakieś maniakalne zachowanie? Czy ktoś jeszcze tak ma? Ja MUSZE się rano zważyć. To taki rytuał, mycie zębów, WC , prysznic i na golasa wskakuje na nią , wdech.. szklana myśli, liczy i tadammmm… pokazuje. Nie potrafię rano wyjść z łazienki nie ważąc się. Tak wiem ze to źle, bo przecież sa wahania wagi przy okresie, po ćwiczeniach etc, ja to wszystko wie ale i tak muszę.

Mało tego potrafię się zważyć wieczorem po całym dniu, po przecież skoro teraz pokaże w miarę to do rana nie pokaże więcej ( NIE, NIE JEM W NOCY), i już to wprawie mnie w doby nastrój.

No tak już mam, walczyć z tym ? Zmieniać? Czy zostawić w spokoju swoje głupie nawyki?

Ps. A dziś mi nawet ładnie pokazała, dieta jest to spadek jest.

Pozdrowienia i miłego chudnięcia.

30 października 2018 , Komentarze (3)

Ajaj.. no i stało się, po latach spędzonych na podziwianiu innych , po sukcesach i porażkach czas się tu pokazać, oficjalnie. Nie tylko bezpiecznie po drugiej stronie ekranu.

Etapów odchudzania mam za sobą kilka jak nie kilkanaście, właściwie czuje się jakbym całe życia była na diecie. W 2005 był szał na Kopenhaską , wszystkie koleżanki w pracy były na tej diecie i chociaż nie było wtedy źle, ważyłam ok. 65 kg przy wzroście 169 to tez się odchudzałam, spadło 9 kg i chyba totalnie rozwaliło mi metabolizm. Potem dwie ciąże, na pierwszej 30+ ( TAK !!! ) 30 kg na plusie, do dzisiaj się widzę jak włóczę nogami z wielkim brzuchem i zajadam kolejną bułę bo przecież dzidziuś potrzebuje, he he. Potem kolejna dieta - udało się zrzucić te 20 kg nadbagażu i na chrzciny byłam "laska". Potem drugie dziecko, zdiagnozowana cukrzyca ciążowa wiec ścisła dieta i tylko 7 kg na plusie. Niestety jak tylko przestałam karmić zaczęłam jeść niezdrowo i zdecydowanie o złych porach wiec większość sobie wróciła.

Teraz dzieci urosły, czas mija a ja mam wrażenie ze straciłam ten czas, że nawet jeśli codziennie bym zrobiła cos małego w drodze do ładnej figury to dziś bym miała chociaż połowę tego co sobie wymarzyłam.. a ja tkwię w jakiejś zamkniętej pętli , co mi 2 kg zejdzie to 3 przybędzie. Ciuchy stają się za ciasne i chociaż szafa pęka w szwach to nie mam co ubrać. :(

Chce się z tego uwolnić, chce wyglądać chociaż przyzwoicie , dla siebie, dla dzieci , dla męża.

Co robię teraz? Staram się ( czasem bardziej, czasem mniej) jeść zdrowo, nie podjadać , nie kupować gotowego jedzenia. Trochę ćwiczę – trochę to zdecydowanie za mało. Niestety mam pracę siedzącą, i to mi zupełnie nie pomaga.

Wierzę w Was, we wsparcie, w motywację jaką dajecie i mam wiarę że to się uda i nie będę musiała kupować kolejnych spodni w większym rozmiarze. Dolega mi jakieś 8-10 kg. bardzo mi dolega..

Dziękuję za uwagę i żegnam się optymstycznym akcentem!

Kam_czatka