Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zycie, strata, bol


Nie bylo mnie tu dwa miesiace . Przytylam dwa kilo, waze 67 kg. Ale to niewazne. Wyc mi sir chce. Nie mam sil.

Zaszlam w ciaze. Bardzo sie cieszylismy. Powiedzielismy rodzinie.  W dziesiatym tygodniu poronilam. Chce mi sie wyc. Nie mam sil na nic. To sie stalo w srode, w poniedzialek bylam z powrotem w pracy. Dean byl wspanialy przez pierwszy tydzien, teraz wszystko go wkurza. Chce mi sie wyc.

  • KameliaAna

    KameliaAna

    1 maja 2010, 12:53

    za te wszystkie wpisy. Jest ciezko, jest. Dean mi wczoraj powiedzial : "Musisz mnie na troche zostawic w spokoju". Jestem rozczarowana, bo kiedy w zeszlym roku zmarl jego ojciec, ja bym przy nim, a teraz, gdy ja potrzebuje wsparcia.... Mowi, ze on tez stracil dziecko. Moze faktycznie mezczyzni nie umieja sobie radzic w takich sytuacjach. Mairead, wcale nie uznalam Twojego listu za niestosowny, wrecz przeciwnie. Piszesz, zeby unikac czarnowidztwa, ale to trudne. Boje sie, czy jeszcze bede miec dzieci, co ze mna i z Deanem. Moja pierwsza ciaza... Na razie wrocilam do diety , zjadlam dzis 420 kcal. Jesli nie moge zmienic tego, co juz sie stalo, moge zmienic swoja sylwetke.

  • Ziza

    Ziza

    1 maja 2010, 03:14

    mi kochanie. Nawet nie moge wyobrazic sobie jak sie czujesz. Wspolczuje ci bardzo!!! Daj sobie czasu...i swojemu mezowi tez. Sciskam cie mocno i przesylam pozytywna energie. Wiem, ze jest ci teraz ciezko, ale bedzie dobrze!:-)

  • mairead

    mairead

    30 kwietnia 2010, 21:34

    Nie miej mi ,proszę, za złe,że zabieram głos... Ja bardzo przypadkowo "weszłam" na Twój wpis...A w życiu ponoć nie ma przypadków?.. I założyłam konto, żeby do Ciebie napisać..Taki impuls.. Nie wścibstwo... Wiesz, ja już jestem pani w godziwym wieku.. Ale pamiętam moją poronioną ciążę.. Cholerny 10 tydzień.. Do dzisiaj o tym myślę przy różnych okazjach... Kolejną wyczułam w 2-gim tygodniu. I poszłam do lekarza by dali mi coś na podtrzymanie. Patrzyli jak na wariatkę Ale miałam dobrych znajomych- to dali.... Mój syn jest niewiele młodszy od Ciebie.. Z córką miałam podobnie... Wiele bliskich mi kobiet miało takie przejścia.. Piszę to po to ,byś miała swiadomość, że jest nas wiele.nie - by bagatelizowac. To nie umniejszy Twojego bólu, ale może da Ci poczucie...... bycia w gromadzie..? Współodczuwającej...? No mnie, obcą kobitę, ścisnęło w gardle... Płacz Dziewczynko... Ból spływa ze łzami.. A potem odpocznij.. Dobra passa przed Tobą. Okres materialnego spokoju , czas "żniw".. Dobrze go wykorzystaj ciesząc się tym, co masz. Niczego nie przyśpieszaj ! Strzeż się zniechęcenia i "czarnowidztwa". A dobra gwiazda jest w oddali! Nie "na wyciągnięcie ręki" ale widać ją.. Tak mówia karty. ...A jeszcze nie zdażyło mi się pomylić.. Czasu nie mogłam okreslić.. Przepraszam ,jeśli moja reakcja wyda Ci się niestosowna.. Ale taką odczułam potrzebę . A facetem się nie przejmuj. Oni mają zwykle problem z radzeniem sobie w takich sytuacjach.. Z dobrymi życzeniami. Małgorzata.

  • bezkonserwantow

    bezkonserwantow

    30 kwietnia 2010, 21:00

    <img src='http://img687.imageshack.us/img687/9563/cheesecakeo.jpg' border='0'/>

  • gosiulka.72

    gosiulka.72

    30 kwietnia 2010, 20:33

    z każdym dniem będzie lepiej, tylko oboje musicie sobie dać troszkę czasu.Każde z z was musi tą stratę przeżyć po swojemu,nie staraj się zapomnieć i niczego na siłę nie pospieszaj, a kiedy znów poczujesz się dobrze spróbujcie ponownie

  • joda1972

    joda1972

    30 kwietnia 2010, 20:25

    Nie załamuj sie ,głowa do góry.twój mąż potrzebuje czasu aby oswoić sie z ta sytuacja!czas goi rany .Trzymaj sie !