Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wazenie


Ide dzis na silownie. Zjadlam 1 weetabix na mleku, ale dolalam wody, pewnie nie bylo 200 kcal, ale tez wypilam kawe z mlekiem, to moze dobilo do tej liczby. Wazylam sie dzis, ciagle 67 kg. Widzialm na portalu nasza klasa zdjecie dziewczyny z ktora chodzilam do liceum. Wyglada szczuplej ode mnie, a zawsze to ja bylam szczuplejsza. Faktycznie, od 17 do 27 roku zycia moja waga utrzymywala sie w grancach 53-57 kg. Dopiero w 27 roku, mialam bardzo stresujacy czas, zarlam na potege i -wtedy tylko nieco!- przytylam. Wazylam 59-60 kg. Probowalam schudnac i zastosowalam diete kopenhadzka. Skutek: zaraz po diecie 57 kg, dwa miesiace potem 62 kg. Potem pojechalam do Anglii. Porownywalam swoja sylwetke z miejscowymi i myslalam sobie: nie jest zle. A potem przeprowadzilam sie do Deana, do jego malej miejscowosci, gdzie nie da sie zyc bez auta i od tej pory jedzilam wszedzie, takze do sklepu za rogiem, tzn. bylam wozona, bo ciagle nie mam prawka. Skutek: waga jak wyzej.