Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
75 kg


Tyle wskazuje waga. Widocznie pojadlam sobie w czasie Swiat. Trudno, powolutku, do celu. 
Ciagle zjadam w limicie kalorii I ciagle mi sie nie chce cwiczyc. Bylam dzis na drugiej sesji Waterbabies, Maxio to uwielbia
Dean ma urodziny w tym tygodniu, ale juz dalam mu prezent, nie moglam sie doczekac : spodnie z Next ( czy rozmiar 38 jest faktycznie taki rzadki?) I kubek z buzia Maxa  Bardzo mu sie podobal. 
Sam mnie zaskoczyl, ale bardzo przyjemnie: zabukowal weekend w Londynie  Dean nie lubi wielkich miast, on jest "Yorkshire born and bred" , az czasami sie dziwie, ze sie ozenil z Polka, a nie jakas miejscowa dziewczyna. Z kolei ja urodzilam sie w miescie. Ale umiemy znalezc kompromis. Tak naprawde co wpienia Deana w miastach to... korki. Tu, na skraju Yorkshire Moors korek jest wtedy, gdy tractor zajedzie droge ( zdarza sie czesto, ale trwa krotko) . Nie wiem jeszcze, jak bedziemy sie poruszac w Londynie, czy zostawimy samochod przed hotelem I pojedziemy metrem, czy caly czas samochod. Anyway, bardzo sie ciesze 
  • Foora

    Foora

    11 stycznia 2013, 08:51

    A Max u teściów zostanie? Ale fajnie,ze jedziecie do Londynu.Bawcie się dobrze:)

  • LondonCity

    LondonCity

    10 stycznia 2013, 08:37

    Zdecydowanie nie polecam samochodu. Rozumiem ze bedziecir zwiedzac centrum wiec kazdorazowo bedziecie musieli zaplacic congestion charge nie mowiac o parkingu. W okolicach Picadilly miejsc parkingowych brak a jesli sa to kosztuja 1funta za 15 min. Jest kilka parkingow platnych ale bardzo drogich. Londynczycy nigdy nie jezdza samochodem do centrum bo jest to po prostu czasowo i finansowo nieoplacalne.

  • szarma

    szarma

    10 stycznia 2013, 08:08

    Ja tez mieszkam w Yorkshire a Londyn to tylko metro .Wtedy mozna zwiedzac i nie przejmowac sie korkami :)

  • Nualka

    Nualka

    9 stycznia 2013, 23:05

    Ja tez zaczynam poświąteczne zrzucanie,powodzenia ;)