dukan dziś ponawiam zmagania... 71,2 i nie mam w domu miarki żeby się zmierzyć... fuck. musi poczekać do jutra jaj bd w pracy. chyba jutro wypije liście sensu żeby przeczyscic flaki z całego syfu który ostatnio jadłam.. eh dobrze że ogarnęła się w porę... muszę wytrwać bo tak być dalej nie może...