Znów nie wytrzymałam i zważyłam się przed "dniem ważenia". Nie chudnę i nie podoba mi się to. Ale się nie poddaję. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że nadwyrężyłam sobie nadgarstek (stara kontuzja), co mocno mi utrudnia ćwiczenia. No i gotować mi się nie chce podwójnie, więc jem to, co cała rodzina, porcji jakoś szczególnie nie zmniejszając. Na jutro zamierzam sobie sałatkę przyrządzić. jak ja żałuję, że doba ma tylko 24 godziny...
1. muesli z mlekiem
2. jogurt z muesli
3. garść cukierków
4. pierś z kurczaka, w normalnej panierce, normalnie na tłuszczu usmażona, do tego ryż i sałatka z warzywami i fetą
5. garść herbatników (kompulsywnie)