Ze śniadania już się wyspowiadałam.
2. Potem ok. 10 dag pączuszków (takich malutkich, tłuściutkich, mmmm)
3. kilka migdałów w czekoladzie
4. zupa jarzynowa
5. jabłko
6. serek wiejski light
7. piwko
I, uwaga, BIEGAŁAM!!! Nienawidze biegać, nigdy tego nie robiłam, przeraża mnie. Biegłam może z 10 min., wypluwając płuca i próbując dogonić dziecko jadące na rowerze (moje dziecko, żeby nie było, że obce dzieci po parku ganiam dla sportu ). Po powrocie, korzystając z okazji, że już jestem spocona, zrobiłam Skalpel Ewy Chodakowskiej i czuję się bosko! Najtrudniej zacząć, teraz wreszcie może wrócę na właściwe tory.