Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Grubas w fast foodzie :)


Mam okres, to jestem rozeźlona na wszystko, co mnie wkurza bardziej, niż bywam normalnie.:D najbardziej mnie drażni nieszczerość, zaraz po niej hipokryzja. Przeczytałam dziś jeden fajny komentarz do wpisu, który mnie niejako natchnął do własnych przemyśleń. Fajny komentarz, bo mam wrażenie, że szczery. Jest coś w tym, że lubimy nie wychylać się. "fajność" tego komentarza polegała według mnie na tym, że ktoś napisał o tym co uważa na temat zajadających się grubasek w fast foodzie. Dlaczego mi się podobał. Bo to jedno z mądrzejszych jakie słyszałam, czytałam :) Nie sposób porównywać się jak to było tam napisane z kimś kto się obżera, choć wyraźnie nie powinien, bo na to wskazuje jego wygląd ( i to nie jest sprawa powierzchowności, ale zdrowia) jeśli sama jem z umiarem, tak jak nie sposób porównywać się z pijakiem osiedlowym, kiedy wypijam kilka piw od czasu do czasu. Strasznie mi się podobało to porównanie, bo było takie prawdziwe.

Jak mnie denerwuje udawanie, że jest się lepszym od innych. Och, tak mi przykro, że moi znajomi wyśmiewają kogoś. Do jasnej cholery, to dlaczego im nie zwrócę uwagi? W czym jestem od nich inna, jeśli biorę w tym udział nie reagując. Boję się, że ich krytyka zwróci się w moją stronę? Zapewne.

Grubas w fast foodzie - według mnie- pewnie to co powiem nie jest zbyt popularne- powinien mieć zakaz wstępu do tychże :). Ja - pospolity grubas- cieszyłabym się, gdyby wprowadzono zakaz wstępu do takich domów uciech żołądkowych, bo wtedy umawiając się ze znajomymi, wszyscy zyskiwalibyśmy na tym.

Grubas w fast foodzie - u większości z nas wywołuje JAKĄŚ reakcję. U niedojrzałych głupków wywoła śmiech, u dobrze wychowanych ludzi wzbudzi przeróżne refleksje, które śmiechem się nie objawią, ale myśleć będą w podobny sposób- tylko "grzecznie" :) A jak zareagują przeciętniaki- najnormalniej- po prostu wzruszą ramionami, skomentują między sobą, że może powinna się kobieta czy facet opamiętać i wrócą do pałaszowania swoich porcji.

Grubas w fast foodzie- u pewnej grupy wrażliwych ludzi wzbudzi uczucia podobne do współczucia, że inni się z niego śmieją, że to jego sprawa, że to jego zdrowie.

Kto ma rację? Kto zachowuje się najlepiej? A cholera wie. Bo-

grubas w fast foodzie- wszedł głodny jak wilk, udaje, że nikogo nie widzi, a często rzeczywiście nie widzi, grzecznie siada ze swoją porcją i nie zwraca uwagi na śmiejące się szczupaki przy stoliku obok, bo i tak wie, że w ich oczach jest tak nieatrakcyjny, że oni na pewno śmieją się z jakichś swoich spraw. Grubas w fast foodzie tak jak każdy inny człowiek, wpada tam, żeby coś zjeść, bo jest głodny hahahahaha i nie rozważa co kto robi, co myśli i co czuje. Ma wszystkich za przeproszeniem w czterech literach, bo właśnie zamówił sobie coś co lubi i przeżywa kulinarny orgazm, mogąc spokojnie zjeść :D 

Choć ja się wstydzę jeść w takich miejscach, to wiem, że kiedy nadejdzie ten głód, taki, który mi mówi, że jeśli nie zjem jakiegoś świństwa to padnę na miejscu trupem, to wchodzę i najczęściej biorę na wynos. A jeśli zdarzyło mi się jeść tam, to wyłączałam się. Nie mam w zwyczaju nadsłuchiwać co mówią ludzie przy stoliku obok :)tak jest bezpieczniej :D dla mojego zdrowia psychicznego.

  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    4 sierpnia 2015, 17:49

    Bardzo mądrze napisałaś ;)) Popieram ;))

  • Migdal0606

    Migdal0606

    2 sierpnia 2015, 15:50

    Naprawdę mądrze napisane. Cieszę się że znalazłam pamiętnik z tak wartościowymi wpisami

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 18:50

      Po ostatnim linczu jednego z wpisów, za bolesna szczerość to już nie wiem czy uznać to za prawdę, czy za ironię :D ale jako, że ja optymistka niepoprawna podziękuję uznając to za dobrą monetę :D

    • Migdal0606

      Migdal0606

      2 sierpnia 2015, 20:58

      To absolutnie żadna ironia! To prawda płynąca prosto z serca

  • Fymfym

    Fymfym

    2 sierpnia 2015, 13:58

    Ja ogólnie nie rozumiem jak można łączyć kulinarny orgazm z fast foodem, ale ogólnie kiedy już mi się zdarzy wejść na lody do maka to faktycznie grube osoby jedzące fastfoody wzbudzaja we mnie negatywne emocje - mozliwe ze przez to ze pojawia sie mysl "tez kiedys taka bylas i nawet o tym nie wiedzialas", bo faktycznie wydaje mi sie ze grube osoby zwykle wcale nie maja swiadomosci, ze ludzie tak patrza poki ktos nie skomentuje.

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 18:32

      Moje niezbyt egzaltowane podniebienie czasem przeżywa :D O to chodzi właśnie, jeśli nie mamy świadomości problemu, nie dostrzeżemy go. Fajnie wiedzieć, że ktoś rozumie zamysł a nie pojedyncze słowa. :)

    • Fymfym

      Fymfym

      2 sierpnia 2015, 18:37

      Hahah ja tak mam faktycznie tylko w przypadku domowych burgerow jesli chodzi o tego typu jedzenie :D Własnie za cholere nie widzialam, ze mam problem póki nie uświadomił mi tego mój na szczęście już były chlopak w dość mało wyszukany sposób :D

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 18:49

      hahahaha, no bywa i tak :D

  • laauraa

    laauraa

    2 sierpnia 2015, 06:30

    Nie no fajnie, że mój wpis poruszył Cię i natchnął na Twoje dwa. A jeśli piszesz o mnie, że nie zareagowałam, tylko biernie patrzyłam jak się śmieją, to nie przeczytałaś tego do czego tak się u siebie odwołujesz ze zrozumieniem, bo dokładnie powiedziałam im co myślę. I pośmiali się ze mnie, oczywiście bardziej w żartach niż na serio, o moim wyczuleniu na punkcie wagi, diet i fast foodów. A jeśli mamy zamykać takie miejsca to zamknijmy je dla wszystkich. No i nie tylko fast food tuczy.

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 09:48

      przepraszam, nie wierzę :) Wybacz, ale po prostu nie wierzę w to wrócenie uwagi. Ludzie zwykle reagują emocjonalnie na to co ich boli, albo wkurza. I równie emocjonalnie jak o całej sytuacji, napisałabyś o reakcji znajomych, a tylko lakonicznie zaznaczyłaś tę cześć sytuacji. Może się mylę. To akurat prawdopodobne. Ale wiele razy sama byłam w takich i wiem ile razy zareagowałam :) a ile nie. Gdybyś zwróciła im rzeczywiście uwagę, tak samo jak ich reakcja ciekawą obserwacją byłaby dla Ciebie ich reakcja na twoje słowa. Rzeczywiście twój wpis mnie natchnął do przemyśleń, bo jest bardzo trafny jeśli chodzi o zachowania ludzi w różnych sytuacjach i relacji z nich. Absolutnie nie potępiam ani Twojego sposobu zachowania, ani niczyjego, poza chamskimi zaczepkami, jeśli takie by były, ale nie było :) Po prostu jeśli dajemy każdemu prawo do swoich wyborów, to dajmy też prawo do wyrażania własnych przemyśleń,- jeden myśli, inny jest przerażony, jeszcze inny reaguje śmiechem-tak wyraża swoje uczucia, które przecież jakieś ma. :) Jeśli zareagowałaś- super. Póki ludzie nie rzucają we mnie jedzeniem albo obelgami, a uśmiechaja się po kątach, uważam, że to dla mnie lepsze od współczucia. Bo współczucie jest dobre, ale nie konstruktywne. Nie mówię o ostentacyjnym śmiechu, pokazuje nieco przerysowane sytuacje, ale ja, jako grubas, który jest po innej stronie wagi niż Ty :) nie ma co się oszukiwać, rozumie pewne rzeczy po swojemu :) i odbiera je inaczej niż myślą ludzie, którzy takiego problemu nigdy nie mieli. Wole dostać kopa w tyłek, żeby się opamiętać, niż pobłażliwy uśmiech zrozumienia, kiedy robie sobie krzywdę :)

    • laauraa

      laauraa

      2 sierpnia 2015, 10:35

      No tak, wiesz najlepiej co ja zrobiłam. A nie napisałam o ich reakcji na to co powiedziałam bo nie o tym miał być mój wpis. Chciałam zaznaczyć inny problem, a nie jak zachowują się znajomi gdy zwrócę im uwagę. I nie, nie byłoby o czym pisać bo bardzo dobrze się znamy i już nie raz o tym rozmawialiśmy. Szanuję zdanie każdego, Ty masz takie, ja mam inne. Ja nie wtrącam się do żywienia obcych ludzi bo nic o nich nie wiem i tak naprawdę nie obchodzą mnie. Ty byś chciała aby upominali Cię gdy jesz coś niezdrowego... chociaż w sumie nie, nie wiem czego byś tak naprawdę chciała. Ale ok, nie zgadzasz się ze mną, każdy ma do tego prawo. Skończmy tą dziwną dyskusję.

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 10:43

      Nie upominali, nie napisałam o upominaniu. Co ja bym chciała? żeby ludzie wokół nie pobłażali grubasowi, kiedy robi sobie krzywdę i tyle. Nie upominaniem. heh, Ale zawsze niepopularne podejście do sprawy to jak włożenie kija w mrowisko. Nikt nie spodziewa się, że będąc wspaniałomyślnym, można kogoś bardziej krzywdzić niż dając mu po łapach :) życie. Z przyjemnością dyskusję zakończę, bo osiągnęłam co chciałam :)

  • laura26xen

    laura26xen

    2 sierpnia 2015, 01:28

    Też czytałam wpis tej dziewczyny. Rzeczywiście trafiła w sedno. Jeśli już jestes w tym Maku i sie obżerasz syfen to nie jesteś w niczym lepsza/y od tego grubasa. Cóż, smutne, że w ogóle musimy się zmagać z otyłością. Ale czyja to wina? To już temat na inną dyskusję, ale pokrótce to wina przemysłu spożywczego, który lansuje takie a nie inne kryteria "zdrowego" odzywiania. Dzisiaj zdrowa jest margaryna, jutro zdrowsze jest masło itp - zależy co trzeba sprzedac i kto dał w łapę. Bardzo widoczne to jest np. w USA. Kierujemy się reklamą a nie zdrowym rozsądkiem. Reklama dźwignią handlu-idą święta i Coca Cola kusi nastrojową reklamą, kupujemy, pijemy a potem przez całe święta leżymy bo rozdęty gazami brzuch jak balon nie pozwala funkcjonować. Itp. itd :)

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 02:07

      No ja niestety jestem zwolenniczką tezy, że to my mamy największy wpływ na to co wkładamy do buzi :) Zdrowa nie jest żywność, ale organizm, który pasiemy tym, co sprawia, że on zachowuje dobre zdrowie i kondycję. ja nie wiem czy odżywiam się zdrowo, nie czuję pędu pod nazwą "zdrowa, ekologiczna żywność", odżywiam się racjonalnie. Nie jesteśmy lepsi, ale to nie o to mi chodziło tu, kto jest lepszy, a kto gorszy, tylko o przyzwolenie, na to, żeby otyły człowiek miał błogosławieństwo jedząc coś co mu ewidentnie szkodzi. A co do reklamy zgodzę się. jak oglądam ostatnio reklamę lodów pewnej firmy, to omal nie liżę ekranu.

  • inezalie

    inezalie

    2 sierpnia 2015, 00:39

    Uwielbiam czytać Twoje wpisy, normalnie jeden lepszy od drugiego :)

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 00:46

      Bo popadnę w samozachwyt :D dziękuję :)

  • metr68

    metr68

    1 sierpnia 2015, 20:57

    Mnie też denerwuje udawanie, że jest się lepszym od innych, a denerwuje mnie dlatego, że sama siebie złapałam na tym, jak to się za kogoś lepszego uważam, heh naprawdę. Tyle, że u mnie to się objawiało głównie tym, że sama sobie to wmawiałam jaka to jest oh i ah, nigdy nie wyśmiewałam się z nikogo publicznie, w sieci itp. W każdym razie złapać się na takim 'uczynku' jest warto, człowiek nabiera takiej zdrowej pokory.

    • karaluszyca

      karaluszyca

      1 sierpnia 2015, 21:01

      Dokładnie. Jak słyszę, że ktoś nigdy się nie śmiał z pijaka zataczającego się bełkotliwie, to mnie krew zalewa. No jasne... a ja jestem dorosła, a nie raz i nie dwa mi się zdarzyło, tak jak piszesz, w różnych sytuacjach. Nie lubię kiedy ktoś chce być świętszy od świętych. :) Złapać się jak mówisz na takim uczynku, to nauka pokory. Strasznie mi się podoba to co powiedziałaś :)

    • AgnieszkaHiacynta

      AgnieszkaHiacynta

      2 sierpnia 2015, 01:17

      Skoro lubisz rozkminiać, to dam Ci coś pod rozwagę. Człowiek ma skłonność do przypisywania innym swoich przywar. Wierz lub nie, ale ja rzeczywiście nie śmieję się z zataczających pijaków. Z dwóch powodów: po pierwsze na ogół ich nie dostrzegam. Po drugie, jak już ich dostrzegę, to raczej zastanawiam się nad tym, czy on zaraz w coś nie przywali. Nie, nie jestem taka szlachetna, żeby go powstrzymywać, ale do śmiechu mi daleko. I też w żadnym razie nie uważam tego za świętość, czy bycie lepszym. Ja mam naprawdę inne poczucie humoru. Nie śmieszy mnie humor sytuacyjny, a słowny. Zataczający się pijak w żaden sposób nie wydaje mi się śmieszny.

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 09:55

      Tak, są jeszcze ludzie szlachetni na tym świecie. Nie przypisuje innym niczego, co jest charakterystyczne, znam dokładnie ten psychologiczny bełkot i frazesy powtarzane od wieków i od lat już nieaktualne, bo zastąpione nowymi :) Ta. Są ludzie szlachetni, którym nigdy nie zdarzyło się usmiechnąć w takiej sytuacji. A ja należę do całej rzeszy przeciętniaków, którzy mają przeogromne poczucie humoru i nie zawsze ale wiele razy zdarzyło mi się usmiechnąc pod nosem, mniej lub bardziej ostentacyjnie widząc przeróżne sytuacje, bo jestem człowiekiem, najzwyklejszym na świecie, do szlachetności mi bardzo daleko, ale czasem zdaje mi się, że bliżej niż wszystkim świętym tego świata, do szlachetności takim przeciętniakom jak ja :)

  • sweet_fat_girl

    sweet_fat_girl

    1 sierpnia 2015, 20:52

    Coś w tym jest, w tym wyłączaniu się, ale to badziej wybór niż podświadome zachowanie w dupie opini innych. I z tym zakazem to byłaby jazda, np wagi przd wejsciem i można wchodzić do 100 kg! By się działo :)

    • karaluszyca

      karaluszyca

      1 sierpnia 2015, 20:56

      Tak ! Powyżej 100 tylko sałatki i kawa :D Ruscy nas kiedyś rozpili, Amerykanie nas roztyją :D i przetrwają tylko karaluchy i karaluszyce :D

    • AgnieszkaHiacynta

      AgnieszkaHiacynta

      2 sierpnia 2015, 01:23

      To nie mogłyby być wagi, bo taki mężczyzna ponad dwa metry mógłby czuć się ostro dyskryminowany. Musiałyby być wagi z pomiarem BMI, składu ciała itp.

    • sweet_fat_girl

      sweet_fat_girl

      2 sierpnia 2015, 01:27

      nie no jasne, sposób mierzenia jak najbardziej musiałby być sprawiedliwy, ale to i tak byłaby niezła rewolucja. Bo np mógłby być pomiar ilości tkanki tłuszczowej mierzony w procentach

    • karaluszyca

      karaluszyca

      2 sierpnia 2015, 02:09

      spokojnie, tak by ich wytresowali, że selekcja byłaby jak w klubach "na oko" :D