Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwszy dzień na fitnesie


Ale było super! Już teraz wiem że będę chodzic 3 razy w tygodniu. Jescze nie jest ze mna tak źle. Podołałam ale gnaty zastane. A krędosłup po wypadku dał znaki ale Gosia- instruktorka powiedziała że pomalutku tego kłębu bólu się pozbędę. Fajany klimacik,starsze babeczki, uczestniczki naszych dni kobiet:) Kumpela się wymigała nie poszła, ale po fitnesie dorwałam ją w domu obiecała że w środę idzie ze mną. Pogadalyśmy przy czerwonej herbatce i powiedziałam że też ma w planach studia. Ja zdecydowałam że pójdę od września z męzem bo teraz ten projekt szkoleniowy z efs-u trzeba dopilnować, byc może pójdziemy razem. Fajnie że mamy taką paczkę z którą próbujemy cos działać narazie promocyjnie ale mamy nadzieję że przerodzi się to w biznes, no i mam nowe kumpelki. Trochę mi już tego brakowało. Jutro idziemy dogadywać się z knajpą na nasz cykl spotkań dla kobiet. 

Dzisiejsze moje menu to ostatni 5 dzien uderzenia, jutro włączam warzywka. Niewiem jeszcze jaki wybiorę rytm;
śniadanie: 3 łyżki otrąb z 1/2 szklanki mleka 0,5%, jajecznica z 3 jajek z plasterkiem filrta z indyka, kawa z cykorią
2 śniadanie: 1/3 makreli (dalej mi ryby nie wchodzą, kotk miała ucztę)
obiad: twaróg 1/2 kostki z homo na slodko, 2 platy sledziowe w occie
kolacja: żołądki gotowane, serek wiejski, po ćwiczeniach byłam glodna więc jeszcze 2 jajka na twardo.
Napoje: 2 kubki herbaty czerwonej, ok 1 litra wody, 1 kubek kawy z cykorią, 1 kubek cykorii.

Dzisiaj jescze mam w planach seans nocny. Wczoraj zaczęłam oglądać film pt."Lektor", calkiem fajny, dzisiaj dokończę,więc nawadnianie trwa.