Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pofolgowałam...


Od jutra spinam tyłek i dalej do roboty! Przedemną jeszcze w niedzielę 40-tka mężusia, ale ja pozwolę sobie tylko na winko. I zabieram się za ćiwczenia, mam świetne na spalnaie tłuszczyku w obrębie brzucha. Aha no i wracam do blondu...ten bursztyn nie wyszedł u fryzjerki, dopiero jak w domu poprawiłam...ale źle się czuję w ciemniejszym kolorze, jutro farbka loreala. Włosy podniszczone ale zaopatzryałam się w cudowne naprawiacze, także muszę wyprowadzić blond i biorę się za intensywną regenerację...i już żadnych ekperymentów...najlepiej czuję się w blondzie jasnym ciepłym z miodowymi pasemkami. No trochę żałuję że zafarbowałam włosy ale tak już mam że jak mi coś szczeli do łepka to musze to zrobić.

Daję sobie marzec na zgubienie 3kg. Ważenie co piątek. ćwiczenia no i moja dietka. Wiosna coraz bliżej a w sklepach tyle fatałaszków...muszę popracować nad ramionami, nogami i brzuszkiem. Motywacja jest

  • aniii7

    aniii7

    22 marca 2012, 19:21

    Ja też kilka razy eksperymentowałam na sobie kolory, a najbardziej kocham blond :))) Ostatnio dałam się namówić tylko na dutsche falge na głowie, którą zrobił mi Thomas, fryzjer w Niemczech, ale było to zaledwie kilka ciemnych pasemek właśnie w odcieniach niemieckiej flagi, tonerami, które szybko się zmyły. Blondynki muszą być blondynkami :))) A piękna figura i wiosna, achhh to motywacja na pozbycie się tego co nam zawadza ;)))