Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam do Was


Wszystkim gratuluję sukcesu!!!Brawo kobitki!!!Dołączam do Was jeszcze zozstało mi troche czasu. Ale juz nie traktuję tego jako diety. Nie 1000kcal. Poprostu zmieniam nawyki i pilnuje pory posiłków. Wiem co wykluczyć ale na liczenie dokładne kalorii nie  mam siły to mnie dołuje i po dwóch tygodniach jestem zmeczona i znużona. Stwierdzenie "byc na diecie" juz wiem że wywołóuje we mnie depresję bo wiem że lubie jeść a to automatycznie w mojej głowie wywołuje smutek i spadek nastroju. Teraz jem normalnie i regularnie ograniczma porcje i unikam bomb kalorycznych...czuję luzy w ciuszkach. Narazie waga jest taka jaka była 68kg ale będzie 63 a docelowo 58kg. Wybieram sie do instytutu zdrowego żywienia. Koleżanka osiaga świetne rezultaty bez większego wysiłku, barszo dokładnie zdiagnozowano jej tempo przemiany, kalorycznośc obniżono tylko o 400kcal i chudnie super, poznała swoje ciało i jego możliwości. Już nie mogę doczekać się moich nowych wpisów w dzienniczku! 
  • Agniesss

    Agniesss

    11 maja 2009, 17:15

    Witaj z powrotem : )! Juz myslałam , ze się poddałaś , albo ze mocno pracujesz i na dietke nie ma czasu.Tez bym chciała do takiego Instytutu zdrowia,ja mam na pewno kiepska przemiane materii , ale chciałabym pod tym katem fachowo przebadac sie. Poszukam na necie , moze jest cos takiego u nas...Pozdrawiam i kibicuję dalej : )))