Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bez zmian....


Narazie odpuściłam, luty u nas obfituje w mnóstwo uroczystości rodzinnych dlatego postanowiłam jeszcze pofolgować. Lecz wracam do systematyki moich ćwiczeń, perspektywa niedalekiej wiosny działa na mnie pozytywnie a także takie poczucie ogromnej sytości jakie ostatnimi dniami mi towarzyszy (cały czas mam ochotę na potrawy z grzyabami...?), wywołuje tęsknotę za odczuwaniem lekkości i pustego żołądka. No tak funkcjonuję, raz ochota na lekkie dietetyczne jedzonko a później faza na jedzenie konkretne i treściwe. No ale karnawał się skończył dziś ostatnie piwko, cukierek i grzybki w śmietanie...nadchodzący tydzień poświęcam na oczyszczenie, kontynuuję mój trening. w przyszły weekend goście, upiekę torcik orzechowy, no i napiję się winka...bo to i walentynki i urodzinki i rocznica ślubu. Po tym świętowaniu ostro do roboty....

Za tydzień w poniedziałek chciałabym przesunąć suwak na paseczku...:)