Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
waga pokazała mniej:)


Dzień 83

Jestem mega zadwolona i mega zmęczona...cały dzień pracy w ogródku, przycinanie iglaka, obcinanie gałęzi u sosny i sadzenie mnóstwa sadzonek a rano 60 minut biegu i ćwiczenia na ramiona z Mel B....wróciłam przed 19.00 a działałam od 12.00....padam, boli mnie każdy centymetr ciała...ale weszłam sobie na wagę a tam 63,3kg!!!

wchodziłam na nią jeszcze dwa razy...i za każdym razem tyle samo...ale się cieszę a jestem przed @.

Teraz piję kawę cykoriową na balkoniku towarzyszy oczywiście kot Julian i poczytam Wasze pamiętniczki...no i zadwolona jestem również z efektów w moim ogródku, jak roślinki "wstaną" po posadzeniu to cyknę fotki. Dużo sadzonek dostałam od miłych osób mieszkających w domkach jednorodzinnych ale też od "blokowej ogrodniczki" która podzieliła się naręczem niezapominajeki mnóstwem innego kwiecia

Sosenka wyszła fajnie, obcięłam jej dolne gałązki, odsłonił się piękny płożący iglak, roślinki dostały dużo słoneczka a niektóre znalazły pod nią nowe miejsce, natomiast iglak wycięty od dołu zmniejszony i uformowany w taką nieudolną kulę ale jest fajnie....narzędzia też pożyczyłam od miłych sąsiadów z domków....są cudowni ludzie na tym świecie...a ile dziś komplementów uszłyszałam na temat mojego mini ogródka...tym bardziej jestem dumna z efektów mojej pracy....no i kalorii trochę poszło.