Spieszę donieść, że dziś kolejny kilogram mniej....waga wskazała 61,7kg...tadam....
Mój Mąż również gubi balaścik w kosmicznym tempie...no i kuzyn z żoną którzy zobaczyli efekty i popróbowali jedzonka (ciasteczka z ziaren słodkie i słone, pasztet z czerwonej soczewicy oraz fasolka w musie pomidorowo- paprykowym)postanowili przejść na witariańską - Alleluja. Wczoraj jego żona dzwoniła dopytać o szczegóły...narazie poleciałm jej lekturę a później mają do nas przyjść obgadać resztę
A poniżej moja fasolka w musie pomidorowo-paprykowym z jarmużowym ciasteczkiem , którą również kuzyn został poczęstowany:)
.Ja dziś prócz sprawdzenia wagi dokonałam też pomiarów...no i jest ładnie...58kg tuż, tuż....teraz pora zabrać sie za ćwiczenia...przysiady już robię...wyzwanie 30 dni, na rowerku sobie jeżdżę, jeszcze tylko łapki i brzuch z melką:)
Himek
5 sierpnia 2015, 15:31Pozazdrościć takiego spadku. Ja to mam wrażenie, że ze mnie nic nie schodzi tylko przybywa xD
piekna.i.mloda
4 sierpnia 2015, 12:07super sie czyta twoje wpisy Karolciu. Juz za chwilke na zywo sie spotkamy :))) FAJNIE !!!