Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zielony koktajl na start


Rozpoczęłam dzisiaj pierwszy etap powrotu na zdrową dietę oraz rozprawienia się z moim nadszóstkowym nadbagażem. Moja poranna waga po wczorajszym wieczornym dojedzeniu ciasta poakazła 64kg.:(..wierzę, że to nadmiar zatrzymanej wody, czuję się bardziej spuchnięta niż utyta. Zatem dzień rozpoczęłam od szklanki ciepłej wody z sokiem z cytryny a na śniadanko koktajl : banan, kiwi, dużą garść szpinaku, dwa liście rzymskiej sałaty, woda. Pół banana zjadłam przed kokatjlem. Jestem syta i czekam momentu żeby zaś poczuć się lekko. Dzisiejszy wieczór spędzam sama w domu...jakoś tak smutno po rodzinnym gwarze. Ale Mężuś jutro już wróci. Aby usprawnić powrót do dopbrego samopoczucia dzisiaj wieczorem zaplanowany trening, będzie skalpel lub Mel B. W sobotę rano chcę zameldować spadek wagi;)

Tymczasem wrzucam moje dzisiejsze pomiary porównane z tymi z przed zeszłorocznych świąt...no wesoło nie jest ale czuję się również zmotywowana:D

Miłego dzionka życzę i zmykam popracować:D