Powiem, że jest dobrze, determinacja sie w końcu pojawiła i może byc już tylko lepiej:) Mam ogromną nadzieje ostatniego dnia kwietnia ujrzec na wadze 101 kg. Jest to w miare realne bo szykuje sie naprawde ogrom pracy w ogrodzie no i wytaszczyłam swój rower z garażu. W zeszłym roku jeździłam codziennie po minimum godzinie i przy diecie 1700 chudłam jakieś 2 kg tygodniowo. W weekendy jeździłam zawsze 3-4 godziny. Wiec należy spinac poslady i do roboty, Do połowy czerwca chce ważyc 95 kg!!!!!
PewnaPannaM
31 marca 2014, 08:36Trzymam mocno kciuki ja tez się biorę za siebie porządnie... a rower... mam stacjonarny ale to nie to samo. Musze przywieść mój już pełnoletni;) tylko ja nie lubię jeździć po ścieżkach rowerowych bo tam zawsze tłoczno i średnio miło........
Onigiri
30 marca 2014, 14:46Ja sobie marze o 89 na początku lipca, ale z moim "zdyscyplinowaniem" jakoś to wątpliwe :(
monka252
30 marca 2014, 14:34No to mam nadzieję, że determinacja nie minie i pojawi się na wadze tyle ile bedziesz tylko chciała! :) Powodzenia! ^^