Nie, waga niestety nie spadła, znowu wróciła małpa do 59, wykańcza mnie to ale cóż trzeba iść dalej do przodu. Nareszcie skończył się dla mnie tamten męczący tydzień. Przez to, że miałam 2 tygodnie urlopu wypadłam totalnie z rytmu, z takiego życia pod zegarkiem. Po powrocie do pracy uderzyło to we mnie ze zdwojoną siłą, a jeszcze ta impreza w weekend, masakra jakaś. Pod koniec tygodnia to już myślałam, że dostanę zawału, serio bolało mnie serce, kuło, gniotło, nie wiadomo co. Teraz już troszkę, ale tylko minimalnie, odpoczęłam i bardzo się cieszę , że mogę wrócić do ćwiczeń. Co do trzymania się diety to średnio mi to wychodzi jakaś taka nieogarnięta jestem, a to to podjem a to to. Co do jedzenia na imprezie to nie zjadłam całego stołu, nie dotknęłam żadnego ciasta za wyjatkiem tortu, którym podzieliłam się z moją bratanicą. A tak to wiadomo, trochę zupy na początku, udko z kurczaka, plasterek schabu i pasztecik z barszczykiem, ktoś powie jak mogłam tyle wsunąć, ale jak się siedzi za stołem to mimowolnie się zjada. I tak naprawdę to wybierałam tylko to co wypadało,żeby nikt się nie czepiał że nic nie jem. I alko. Jestem najdziwniejszą osobą na świecie, która przepija vodke niegazowaną wodą. Innych napoi nie mogę bo zaraz jestem zasłodzona i zrób co chcesz.
Najbardziej wkurza mnie , ze po takich imprezach zostaje jedzenie i trzeba je później wyrzucać bo we dwoje nie przejemy, trochę się tam komuś podrzuci ale i tak jest tego za dużo, ale tak jest zawsze, bo żeby przypadkiem nie brakło. Zdecydowanie NIE LUBIE TEGO!
Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa, że znów moje życie wraca na właściwe tory, a ponieważ imprezy już się kończą to może ta dietą pójdzie lepiej.
Aha w piątek porównanie. Strach się bać.
liliana200
26 lutego 2014, 13:59Ja jestem silna??? Dziękuję za te słowa - bardzo mnie podbudowują. Ale muszę chwile pobyć sama a taki dzień obżartucha chyba zrobię sobie jutro. Może to coś pomoże.
karolinka2703
25 lutego 2014, 17:55Ja też nie znoszę wyrzucać jedzenia. Czekam na Twoje porównanie z niecierpliwością ;* Poza tym powinnaś być z siebie dumna, taka impreza , a slodki tylko kawałek ( i to nie cały ) tortu. A tą woda niegazowaną to mnie rozwaliłaś :D Mnie wóda przez wszystko przebija i nie dałabym rady wodą :D
Tay_Curlyhead
25 lutego 2014, 16:57Miłego tygodnia :)
mona26r1
25 lutego 2014, 15:09Podobno nawet lepiej wodą popijać, zdrowiej i głowa nie boli na drugi dzień : Imprezy to zło, ciężko odmówić, zawsze się coś skubnie, i to jeszcze na noc. Ale będzie dobrze, do piąteczku! :)