O rany jak dawno tu nie byłam.
Nie miałam czasu, bardzo dużo się działo :P
Ostatni wpis robiłam 15 dni przed egzaminem.
Mogę się pochwalić ( narcyz :P) , że egzamin poszedł mi bardzo dobrze, w czerwcu ukończyłam gimnazjum z najwyższą średnią w całej szkole (chwalipięta) i udało mi się dostać do wymarzonej szkoły.
Wakacje były wspaniałe, wprawdzie nie udało mi się iść na oczekiwany od 2 lat koncert Marilyna Mansona, ale nie mogę narzekać - nie każdy siedział równe dwa miesiące nad jeziorem :P
We wrześniu skończyła się sielanka i zaczęła ciężka praca. Poziom w liceum jest straszny- z wybitnego ucznia stałam się dwójkowiczem. Koszmar.
Ale to nie jest tutaj najistotniejsze.
W wakacje starałam się nie przesadzać i utrzymać wagę. Udało się.
Trochę gorzej jest z sadełkiem którego przybyło na zimę... :(
Wprawdzie nie jest tego tak dużo, na pewno nie wróciłam do wagi z przed roku, ale jednak te 2 czy nawet 3 kg trochę dołują ( waga mi się zepsuła nie mogę dokładnie powiedzieć ile).
Postanowiłam się za siebie wziąć, żeby pierwszy raz w życiu spełnić swoje noworoczne postanowienie i w tego sylwestra powitać nowy rok 10 kg lżejsza.
trzymajcie kciuki, bo zostało mi niewiele czasu. ;)
polihymnia
13 listopada 2012, 20:46nie łam się :) pierwszy semestr jest najgorszy, potem się przystosujesz ja też chcę zrzucić coś koło 7 kg do sylwka :P
amyline.hatric
13 listopada 2012, 20:46no czasu rzeczywiście mało, ale jak potraktujesz to jako ekscytujące wyzwanie, myślę że dasz radę!:) będę trzymać kciuki !!:D a liceum się nie przejmuj xD to zupełnie inny świat... w gimnazjum jest się na "złotej liście" a w szkole średniej w szarym worku ze wszystkimi :P ale przyzwyczaisz się :) powodzenia!:D