Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny początek


Dieta dzień 8

Nigdy nie udało mi się schudnąć. Zawsze przez stres, chęć na słodycze i niezdrowe produktu, waga wracała ze zdwojoną siłą.


Nigdy nie zapomnę jak zobaczyłam pierwszy raz na wadzę 8 z przodu... To był szok, trochę niedowierzanie, a później zrozumienie, poczucie winy. Czułam się gruba, brzydka, niedowartościowana. Mój partner jest chudzieńki. Ponad 20 kilo lżejszy niż ja. Jako kobieta poczułam się fatalnie. Nazywałam siebie tak jak nigdy nikt nie powinien o sobie mówić. Prawdę mówiąc dalej sama siebie nazywam tymi wszystkimi obrzydliwymi ksywkami...

Ostatni rok nie był dla mnie najłatwiejszy. Zaczęłam kolejną pracę, przeprowadziłam się, zajadałam stres, wolałam słodkie buły od normalnych posiłków i efekt jaki jest taki jest. Próbowałam diety z pomocą dietetyka, próbowałam diety z internetu. Nic to nie dało, a było wręcz gorzej.


Ostatnio postanowiłam dać sobie jeszcze jedną szansę. Skorzystałam z propozycji znanej sieciówki dietetycznej i dzisiaj mija ósmy dzień diety. Dzisiaj wieczorem mam wizytę kontrolną, więc trzymajcie kciuki, żeby cokolwiek ruszyło :)

Wystartowałam z dużą nadwagą, z duża ilością tkanki tłuszczowej (niemalże 13 kg tłuszczu za dużo...). Z bardzo niską samooceną, z resztkami nadziei i resztkami motywacji.

Pierwszy tydzień przeszedł zadziwiająco nietrudno (nie piszę łatwo, bo łatwo to nigdy nie było i nie będzie). Największym problemem było dla mnie samo przygotowywanie posiłków. Lubię gotować, ale na każdej diecie to zawsze było dla mnie najtrudniejsze. Chyba jakaś wyjątkowa niemoc w przypadku gotowania zdrowych dań, bo oczywiście z makaronami, pizzami czy ciastami nigdy problemu nie miałam. 

Na szczęście nigdy nie miałam problemów z piciem wody, więc butelka czy dwie nie stanowiły dla mnie poważnego problemu. Nie słodzę też herbaty ani kawy, więc chociaż jeden problem z głowy.


Dzisiaj dzień ważenia, mierzenia. Dzień prawdy. Nie wiedzieć czemu denerwuję się strasznie, bo tak bardzo chciałabym zobaczyć chociaż najmniejszy (zdrowy) postęp na skali. Wieczorem na pewno dam znać jak wrażenia po drugiej wizycie.

Pozdrawiam :)