Witajcie Kochani!!!
Wiem że tak powinno być codziennie, ale ... nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po prostu se odpuściła trochę. Ale dziś świadomie Wam oświadczam że nie było nawet kawałeczka słodyczy.
Dziś zrobiłam wszystkie swoje ćwiczenia, i dużo piłam wracam na dobrą drogę ponieważ lepiej się już czuję.
A jeśli chodzi o męża tak macie racje mój mąż jest mami synkiem. A jeśli wiecie co to oznacza to bardzo dobrze. Nie życzę nikomu mami synków. Dziewczyny, które macie synów ( to nie jest złośliwa uwaga) ale błagam Was nie róbcie z chłopaków takich ludzi. Postawcie się w sytuacji tej która będzie z Nim żyła...A uwierzcie mi że mimo że może sądzicie że jest wspaniały i wogule tak na prawdę nie jest...;-(
No cóż ale każdy chowa swoje dzieci jak chce...
Życzę Wam wytrwałości, motywacji silnej i sukcesów!!!
Dobranoc :*!
terapia
29 lipca 2013, 09:39Trzymam kciuki za wytrwanie na dobrej drodze. :-) Maminsynek... Mój mąż ma skłonności do takiego zachowania, ale staram się z tym walczyć - co prawda odbija się to też na mnie (bo teraz jest asertywny nie tylko wobec mamy, ale i wobec wszystkich, także mnie), ale najważniejsze, by nie był wreszcie zależny od innych.
strength.
28 lipca 2013, 09:43dobrze że wróciłaś na dobrą drogę ;) powodzenia.