Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11/14 wizyta u dietetyka


dzień 11 bez słodyczy :)

Dziś byłam u dietetyka...
miałam maleńki problem z trafieniem, bo się okazało, że to jest w prywatnym mieszkaniu... miałam niemałego stracha... ale weszłam do mieszkania...:\
 chłopak ok 26-28 lat, miło się przywitał i przedstawił. Wydawał się ok!
Usiedliśmy i kazał napisać mi na kartce taki standardowy dzień z moimi posiłkami. Wykluczył trochę rzeczy, kazał pić tyle co piję + minimum litr czystej wody (nawet może być przegotowana). Razem wychodzi ok 3 litrów dziennie!

Ogólnie był dość chaotyczny, ja w sumie też. Stanęłam na większą wagę, dał mi do rąk jakieś plastikowe rączki (na sznurkach). Sama nie wiem co to miało być... no ale kontynuując... zeszłam z wagi i spisał wyniki na kartkę...

waga 61,7 kg ( w pełnym ubraniu, tylko bez butów i skarpetek oraz po śniadaniu)
% tłuszczu 27,1 (tego się nie spodziewałam :D, moja waga pokazuje ponad 28%)- wynik jest pomiędzy przeciętnym a złym. Stwierdził, że nie jest ani źle ani przeciętnie, czyli ok ?!
nawodnienie 54,1 % (norma mieści się w przedziale 50-55 %) więc jest ok
masa mięśni 42,7 kg - typ sylwetki standardowej
ocena fizyczna 5 ( w skali od 1-9) czyli tak sobie... :/
metabolizm spoczynkowy 1388 kcal (moje dzienne zapotrzebowanie na kcal)
wiek metaboliczny 21 lat ( ten wiek powinien być o 5 lat mniejszy niż mój wiek) a więc mogłaby być lepsza przemiana materii  ;)
masa kości 2,3 kg (nie do końca to jest masa kości, lecz wapnia zawartego w kościach) norma to 2,4
tłuszcz brzuszny 2 kg (w skali od 1-9 wszystko jest ok, czym bliżej tym lepiej, czyli zawartość tłuszczu brzusznego jest ok :P)

Podsumowując jestem 2 tygodnie na diecie,a po tym czasie będę powoli wprowadzała to co jem na co dzień- kasze, makarony itp.

5 lub 4 posiłki dziennie, jedzenie mam dostosowywać do ilości białka !
jeżeli jem 4 posiłki dziennie to każde danie musi zawierać 20 g białka!, jeżeli 5 posiłków to ok 16 g...
Tego się trzymam.
Za dwa tygodnie kontrola, więc mogę stwierdzić, że luty jestem na diecie :P

Ogólnie wizyta była w porządku, trochę pogadaliśmy :P siedziałam u niego jakieś 75 minut, a miało być 60 :P
koniec końców był sympatyczny, aczkolwiek najbardziej chciał bym kogoś zaprosiła do niego i bym kupiła jakieś koktajle witaminowe lub witaminy (za 175 zł i 69 zł). Stanowczo odmówiłam, bo nie mam  tyle kasy, zwłaszcza teraz jako bezrobotna...

to chyba tyle z przebiegu wizyty...
Ps. myślałam, że będę podłączona do prądu, czy coś w tym stylu, by pomiar był jak najbardziej realny, a z takiej wagi... hmmm nie do końca jestem z tej wizyty zadowolona pod względem sprzętu i sposobu wykonania analizy, facet miał pojęcie, ale mnie nie przekonywał do siebie... ;)))





tak w ogóle moja domowa waga pokazuje zupełnie inne wyniki, no ale jak na razie oprę się na jego wyliczeniach...
  • LillAnn1

    LillAnn1

    5 lutego 2013, 01:21

    szacun,ze weszłaś tam w ogóle:)

  • vitaliowalady

    vitaliowalady

    4 lutego 2013, 22:23

    wow spoko tak wiedzieć o swoim ciele....a z drugiej strony ciekawe czy to realne wyniki ;) tak jak kolezanka poniżej radziła warto udac sie do innego dietetyka,tyle że to też kosztuje ://

  • astoriaa

    astoriaa

    4 lutego 2013, 22:23

    przydatne informacje... A jak się ma % tłuszczu, który on podał, do tego co można sobie wyliczyć kalkulatorem vitaliowym?

  • kasia165

    kasia165

    4 lutego 2013, 22:07

    to nie tak źle ;) trzymam kciuki za luty i oby przy następnej wizycie pomiary były lepsze ;)

  • kamonii

    kamonii

    4 lutego 2013, 22:04

    no oczywiście, ze aktywny - tydzień na nartach ;) a po powrocie siłownia spowrotem ;)

  • MademoiselleCatherina

    MademoiselleCatherina

    4 lutego 2013, 21:58

    czyli ogólnie mieszane uczucia masz...ale przynajmniej te pomiary dały Ci jakiś pogląd na sprawę-w sensie zawartość wody, tłuszcz itp itd-myślę, że to przydatne informacje :-)

  • miaohmia

    miaohmia

    4 lutego 2013, 20:45

    może dla wiarygodności warto udać się do jeszcze jednego, może poleconego specjalisty