Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: 1 dzień po terminie
5 kwietnia 2011
1 dzień po terminie ...
chej kochane przedtem pisałam ile dni zostało do porodu a teraz ile dni po terminie i dalej nic . Wczoraj u lekarza byłam i powiedział że szyjka jeszcze się nie szykuje do porodu więc małej się nie spieszy na świat ale że moze jeszcze kilka dni i się cos zacznie a jak nie to w niedzielę mam przyjechac do szpitala ...Jak ja nie lubie takiego czekania ... Pozdrawiam :))))
Czekanie ... potem będziesz wspominać z usmiechem :)
pierniczka1984
5 kwietnia 2011, 19:31
Wiem co przeżywasz :P Ja swoje dwie ciąże przenosiłam ! Synek urodził się w 42 tyg a córcia w 41 tyg. I podobnie jak u Was - miałam nadzieję, że urodzę w terminie więc Mąż wziął urlop 2 tyg od 40 tyg ciąży hahaha Nie mógł wtedy iść na urlop kiedy chciał tylko trzeba się było zapisywać z wyprzedzeniem ... Akurat jak się Młody urodził to do pracy musiał wracać :P Na szczęście mam blisko rodziców więc mogłam liczyć na ich pomoc zanim Mąż z pracy wracał :)
Trzymaj się kochana ! Jeszcze troszkę i dzidziuś będzie z Wami !
A tym czasem korzystaj i leniuchuj ile wlezie :P
P.S. u mnie też były non stop telefony z pytaniem czy już urodziłam... hihihihi
Swalloww
5 kwietnia 2011, 16:45
A ja już myślałam, że malutka jest z wami :* Czekam razem z Tobą :*
zuzek144
5 kwietnia 2011, 15:35
...to czekanie jest najgorsze ;( Ja moją Z. urodziłam 8 dni przed terminem. Tak jest najlepiej, bez nerwów
naDiecieJestem
5 kwietnia 2011, 12:44
bardzo dobrze cie rozumie;-) ja chodziłam z brzuchem jeszcze 2 tyg po terminie;-) wiec wiem co to znaczy hehe.3mam kciuki żeby maleństwo chciało wyjść jak najszybciej
qwas
5 kwietnia 2011, 11:48
oj to musi być męczące nawet psychicznie rybka ... jestem z tobą myślami :*****
Kenzo1976
6 kwietnia 2011, 01:05Czekanie ... potem będziesz wspominać z usmiechem :)
pierniczka1984
5 kwietnia 2011, 19:31Wiem co przeżywasz :P Ja swoje dwie ciąże przenosiłam ! Synek urodził się w 42 tyg a córcia w 41 tyg. I podobnie jak u Was - miałam nadzieję, że urodzę w terminie więc Mąż wziął urlop 2 tyg od 40 tyg ciąży hahaha Nie mógł wtedy iść na urlop kiedy chciał tylko trzeba się było zapisywać z wyprzedzeniem ... Akurat jak się Młody urodził to do pracy musiał wracać :P Na szczęście mam blisko rodziców więc mogłam liczyć na ich pomoc zanim Mąż z pracy wracał :) Trzymaj się kochana ! Jeszcze troszkę i dzidziuś będzie z Wami ! A tym czasem korzystaj i leniuchuj ile wlezie :P P.S. u mnie też były non stop telefony z pytaniem czy już urodziłam... hihihihi
Swalloww
5 kwietnia 2011, 16:45A ja już myślałam, że malutka jest z wami :* Czekam razem z Tobą :*
zuzek144
5 kwietnia 2011, 15:35...to czekanie jest najgorsze ;( Ja moją Z. urodziłam 8 dni przed terminem. Tak jest najlepiej, bez nerwów
naDiecieJestem
5 kwietnia 2011, 12:44bardzo dobrze cie rozumie;-) ja chodziłam z brzuchem jeszcze 2 tyg po terminie;-) wiec wiem co to znaczy hehe.3mam kciuki żeby maleństwo chciało wyjść jak najszybciej
qwas
5 kwietnia 2011, 11:48oj to musi być męczące nawet psychicznie rybka ... jestem z tobą myślami :*****