Jest, jest...
Po wczorajszym ważeniu, po tygodniu dietki -1,3kg, super bardzo się cieszę.
Muszę jeszcze zrzucić 7kg do 23 lipca do chrzcin bo mam zamiar zmieścić się w moją sukienkę, nie chcę kupować nic nowego bo ta sukienka jest odpowiednia na tą okazję.
Niestety nie mogę ćwiczyć, ani jeździć na rowerze bo mój brzuch jest nadal otwarty więc stawiam na razie tylko na dietkę, spacery i chodzenie po schodach w domu (oczywiście nie za dużo...).
Przestałam odciągać pokarm z piersi bo i tak było go bardzo mało i jak jestem sama w domu z małym to nie mam po prostu na to czasu (wiele z was pewnie mnie za to potępi- trudno, może zrozumiecie jak weźmiecie pod uwagę przez co przeszłam podczas porodu i po nim).
Uciekam teraz do mojego słoneczka bo chyba grubsza sprawa się zrobiła
YoungLady
27 czerwca 2011, 10:20i gratuluję spadku :) z pewnością jak brzuszek się zagoi spadać będzie szybciej bo i ruszać się będziesz mogła więcej :)
YoungLady
27 czerwca 2011, 10:20myślę, że nikt Cię za to nie potępi. I tak bardzo wiele zrobiłaś dla tego karmienia piersią, wież mi wiele Matek nawet nie myśli o tym, żeby walczyć tylko od razu przechodzą na mm. Trzymajcie się cieplutko :)