Witajcie Kochane...
W końcu jestem, wczoraj kupiliśmy internet i mogę do was zaglądać codziennie tak jak dawniej. Wczoraj przeczytałam wasze pamiętniki i widzę że bardzo dużo się u was pozmieniało. U mnie też duże zmiany, mam pracę (na szczęście), poznaję nowych ludzi i staram się nauczyć życia tutaj, choć nie jest to łatwe, nowe miejsce, nowi ludzie, obcy język- nie ukrywam że jest ciężko ale jakoś daję radę.
Jak tylko mam trochę czasu to uczę się języka (jakoś się dogaduję póki co choć jeszcze dużo nie rozumiem i czasami oni mnie też nie rozumieją :-))
Jeżeli chodzi o dzidziusia to narazie zrezygnowaliśmy, musimy się tu trochę ustawić.
Mam straszną ochotę zacząć tu studia, ale póki nie nauczę się dobrze języka to nie ma szans...
Niestety zaczęłam znowu palić przez ten cały wyjazd i nerwy z nim związane, dietkowo też nie jest dobrze, po prostu nie mam czasu na to żeby jeść regularnie, a najgorsze jest to że nie mogę się powstrzymać od jedzenia słodyczy....
Jednym słowem katastrofa...
Ale nie będę was zanudzać.
Jutro zajrzę do was znowu, a tym czasem BUZIACZKI....