Zaczynam robić się niecierpliwa. Wiem, że im wolniej się chudnie tym lepiej, ale ja jednak bym chciała chudnąć kg na tydzień. W ostatniej partii odchudzania chudłam 1-1,5 kg na 2 tyg. Nie wiem czemu mi się to tak dziwnie układa, ale mimo przestrzegania wszystkich zasad nie mogę tego przyśpieszyć. Nie chcę żeby to odchudzanie trwało rok. Ok, chciałam od wagi początkowej zrzucić 23 kg, już mi się udało zrzucić 10, ale to jeszcze nie koniec. Miałam takie marzenie, żeby na weselu brata mojego faceta warzyć już 55 kg. Wesele jest ostatniego maja. Ale jak tak to się będzie ociągać to chyba zwariuję. Nie wiem czy uda mi się schudnąć do tego czasu te 11/12 kg. W sumie są jeszcze ponad 3 miesiące, ale z moją tendencją spadkową może być różnie...
Karolmaster
20 lutego 2014, 12:52Dzięki za słowa otuchy :) Myślałam, że jestem bardziej cierpliwa, ale chyba w miare jedzenia apetyt rośnie :)
angelisia69
20 lutego 2014, 09:17Fakt ze juz tyle osiagnelas powinien cie motywowac do dalszej pracy.Co z tego ze nie bedziesz wazyc do maja 55kg,a np.5-7wiecej?Wizualnie napewno sie zmienilas,a dodatkowe kg po trochu zleca i dzieki temu utrzyma sie waga a nie nastapi jojo ;-)