Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witam Was Kochane:)


Nie bylo mnie długo.Powód-chemioterapia.Tak kochane mam raka zrazikowego.na szczęście we wczesnym stadium.jestem już po pierwszej chemii ,samopoczucie dosyć dobre.Już troszkę wychodzą włosy ale co tam odrosną.Mam zamiar dalej Was tutaj odwiedzać i wspierać w walce z kg:) Ja póki co nie mam tego problemu-jestem wciąż przy kości ale nie mogę się dietować.Pan doktor zalecił duzo białka,warzyw i owoców.Muszę pozbyc sie cukru bo to ulubione danie moje nowego lokatora:)Piszcie kochane co u Was.Pozdrawiam

  • moderno

    moderno

    27 kwietnia 2014, 22:59

    Życzę Tobie dużo zdrowia i trzymam kciuki za dobre efekty Twojego leczenia . Pa

  • ania961

    ania961

    27 kwietnia 2014, 22:32

    jeszcze moze parę porad... rak lubi cukier, to dobrze, ze to już wiesz, druga sprawa, chemia teraz jest dla Ciebie dobra, ale Ty nie zawsze będziesz po niej czuć się dobrze, zwłaszcza następnego dnia. Uważaj więc też dodatkowo na sery podpuszczkowe, jakieś surowawe rzeczy, tatar, sushi, nie wiem na czym to polega, ale nie służy. słodkie jeszcze może powodować przy chemii kandydozę układu pokarmowego, więc tym bardziej unikaj... Mi leczenie zajęło ok. półtora roku, teraz raz na rok idę na kontrolę do Instytutu Onkologii- w styczniu dostałam czwarty z rzędu negatywny wynik. Tak mocno trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam

  • kasia19730216

    kasia19730216

    27 kwietnia 2014, 12:51

    Dziękije dziewczynki za dobre słowo:) nie mam zamiaru się poddać,jeszcze dużo rzeczy mam do zrobienia.Miłej niedzieli

  • Agnes2602

    Agnes2602

    25 kwietnia 2014, 22:42

    Trzymaj się,po Twoim wpisie jak go dtkryłaś poleciałam na usg bo ze 2 lata zaniedbywałam,ale wszystko w normie. Nie wiedziałam że rak lubi cukier,a ja mam z tym problem.Muszę go minimalizować.Dobrze że tak szybko go znalazłaś.

  • ania961

    ania961

    25 kwietnia 2014, 21:50

    Trzymaj się maleńka! MOcno dbaj o siebie, staraj się żyć tak najnormalniej. Wiem na własnej skórze, że się z tego wychodzi i żyje się dalej, mi leczenie zajęło póltora roku. Mocno Trzymam za Ciebie kciuki i nie dajesz się!!!!