Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jakoś tak...


nie pisałam bo... sama nie wiem czemu
w środę miałam lekkie urwanie głowy i jeszcze wieczorkiem spotkanie ze znajomymi też w biegu i ogólnie cały dzień skończył się absolutnym brakiem ćwiczeń lodami na obiad i dwoma drinkami ze znajomymi;/
czwartek miałam lenia totalnego (troszkę zmęczona byłam) i jak wpadłam do domu na obiad to obżarłam się jak świnka;/ potem spać dobrze, że chociaż wieczorem się zmusiłam i 40min/300kcal na orbim zrobiłam i znowu pierwszy dzień z a6w bo słabo z siłami było...
a dziś bez śniadania bo zaspałam, głodna wróciłam jak wilk w lodówce pusto bo nie zrobiłam do dzisiaj zakupów i niestety naleśniki poszły w ruch;/ a jeszcze za moment wychodzę wrócę późno i poćwiczyć raczej nie zdążę ;/
ale jutro może w końcu uda mi się zakupy zrobić i nadrobić ćwiczonka więc trzymajcie kciuki