Cóż wczoraj nie miałam się czym pochwalić, z dietki były nici, ćwiczyć też nie ćwiczyłam, a z wielkiego sprzątania zrobiło się może 1,5 godz. a resztę dnia zmarnowałam na spanie i nic nierobienie;/
Dzisiaj musiałam na siebie nakrzyczeć, dietkować specjalnie jeszcze nie dietkowałam, choć starałam się jeść w miarę mało, ale za to ćwiczyłam 30min. mój ciągle bardzo głośny Orbi, 10min obroty na twisterku i zaczęłam a6w. Do tego ćwiczyłam w spodenkach neoprenowych pierwszy raz to dosłownie ze mnie kapało, więc mam nadzieję, że może jakieś efekty będą.
Dostałam dzisiaj plan diety i ćwiczeń, ale już nie zdążyłam na zakupy i jutro też nie będę miała czasu, więc z dietą wg planu będę musiała się ze dwa dni wstrzymać, ale plan ćwiczeń postaram się od razu wprowadzić w życie, choć pewnie znowu będę musiała na siebie nakrzyczeć...
Jutro postaram też się wrzucić moje pomiary obwodów sprzed jakiegoś czasu (po 2 tyg. chodzenia na vacu się zmierzyłam bo było już widać pierwsze efekty, szkoda tylko że zapomniałam przed rozpoczęciem mojej długiej walki), jutrzejsze łącznie z wagą żeby mieć jakieś porównanie i może motywację...
A jak tam w Was?
warzywarules
2 sierpnia 2011, 23:22Ryba dasz radę ;) wiem co masz na myśli pod Twoim wpisem mogłoby się podpisać własnoręcznie setki babeczek :) ja startowałam podobnie,ale to tak naprawdę musi siedzieć w Tobie ,przychodzi taki moment,że sama poprostu inaczej zaczynasz patrzeć na siebie i na to co zjadasz i wtedy to nawet nie wiadomo jak a sie chudnie :)3mam bardzo kciuki za Ciebie pozwodzenia :)