Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciężki nowy rok


W nowy rok weszłam tanecznie :) niestety chyba troszkę za dużo alkoholu było bo mimo świetnej zabawy, mnóstwa tańców i powrotu o 6 rano to wczorajszy dzień był pod znakiem kaca mordercy... na szczęście objawiało się to tylko albo aż bólem głowy, odciskami na nogach i ogólnym brakiem sił do czegokolwiek, ba nawet zakwasy miałam a po treningach już ich nie mam... więc wczoraj bez treningu za to trochę za dużo kalorii się pojawiło choć chyba dzięki nim koło 20 doszłam do siebie :)

Dzisiaj też było bardziej obfite śniadanie ale że późno wstałam to mam nadzieję, że jeden posiłek mniej będzie i jakoś suma się zgodzi. Trening już wykonany więc powoli wracam na właściwe tory :) najbardziej mnie martwi, że jutro już czas wracać do pracy i nie wyobrażam sobie jak wstanę o 5 po niemal dwóch tygodniach przerwy... coś czuję że jutro będzie ciężki dzień...